Adres Świętego Mikołaja (+ wywiad z sympatycznym gościem w czerwonym kubraku)

Nie musicie słać listów do Finlandii – w Polsce, na Dolnym Śląsku, w urokliwej Srebrnej Górze działa Biuro Listów do Świętego Mikołaja. Z całego świata napływają tu przesyłki od dzieci, młodzieży i dorosłych.

Srebrnogórskie elfy starają się odpisać na każdy list. I świetnie im to wychodzi.

Ale jest też problem.

– Jak co roku prosimy o wsparcie akcji, gdyż listów jest bardzo dużo. Szczególnie w tym roku spodziewamy się ich więcej ze względu na utrudnione możliwości odwiedzin u Mikołaja – mówi Jarosław Rudnicki, szef biura. – Brakować nam będzie znaczków. Stąd mój apel o wsparcie! Zrzutkę założyły nasze wspaniałe Elfy.

Akcję można wesprzeć poprzez przekazanie zakupionych już znaczków, albo udział w specjalnej zbiórce na portalu zrzutka.pl. Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/gk68cw

Oto polski adres ulubionego przez dzieci świętego:

Biuro Listów do Świętego Mikołaja
Przystanek Mikołajów
ul. Letnia 10
57-215 Srebrna Góra

A przy okazji publikuję wywiad z Mikołajem, który przeprowadziłam w 2019 r., gdy nie było epidemii i dzieci mogły odwiedzać świętego na miejscu w Srebrnej Górze. Wywiad ukazał się w „Gazecie Ząbkowickiej” pod tytułem „Radość dzieci jest bezcenna”. Czytajcie!

W Srebrnej Górze mieszka Mikołaj. Przeprowadził się tu tymczasowo może z Rovaniemi, a może z pobliskiego Mikołajowa? W każdym razie przebywa w Gminnym Ośrodku Kultury w Srebrnej Górze, tu przyjmuje dzieci i odpisuje na listy z całego świata. Z Mikołajem (czyli Jarosławem Rudnickim, dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Srebrnej Górze) rozmawia Karolina Marcińczyk.

Jak to jest być Mikołajem?

– Fajnie. Ja w ogóle drugi raz w życiu w tym roku ubrałem uniform Świętego Mikołaja. Pierwszy raz to było w 1994 rok, więc ładnych parę lat temu. Byłem wtedy w pierwszej klasie liceum. Występowaliśmy jako grupa teatralna i tam byłem Mikołajem . Teraz po tych tylu latach, dwudziestu prawie sześciu, ubrałem uniform. Fajne przeżycie. Bo spotkanie z dziećmi, rozmowa z dziećmi jest tak inspirująca. Prośby, które słyszę, życzenia, marzenia, są tak zaskakujące. Oczywiście od standardowych: „Chciałbym dostać lalkę, klocki”, usłyszałem w ostatnich dniach na przykład: „chciałabym dostać stajnię dla swojego ukochanego konia”. „Chciałabym dostać nową klatkę dla mojego chomika, ja nic nie chcę, ja nic nie potrzebuję”. Po prośby takie bardzo wzruszające: „Ja nic nie potrzebuję, chciałbym, żeby mój brat wyzdrowiał, bo jest ciężko chory”. Wtedy musze mocno ze sobą walczyć, żeby dalej mówić zachrypniętym głosem, żeby mi się ten głos nie załamał. To są takie sytuacje, które wzruszają bardzo mocno. Są dzieci, które przychodzą i mówią, że one nie wierzą w Świętego Mikołaja, co jest dla mnie zaskakujące, bo dziecko w pierwszej czy drugiej klasie, które nie wierzy w Mikołaja, trochę chyba traci dzieciństwo. Im dłużej wierzy, tym te święta są o wiele bardziej piękniejsze. No a są dzieci, drugoklasiści, którzy przychodzą tak zestresowani do Mikołaja, wspominają, opowiadają. Sytuacja z dzisiaj: „Mikołaju ty byłeś już u mnie wczoraj, bo ja znalazłem prezent”. No to wtedy ja muszę udawać: „A tak, faktycznie, przejeżdżałem przez Dzierżoniów, wracając skądś tam”. To są też takie sytuacje, na które nie mogę się przygotować, więc muszę mieć na bieżąco alternatywę, odpowiedź. A najbardziej też takie zabawne są sytuacje, kiedy znam rodziców dziecka, które podchodzi do mnie i wtedy pytam: „Czy twój tata ma na imię Kamil?”, „Tak”, „To ja go pamiętam, był urwisem, jak był młody, przynosiłem mu prezenty, przekaż tacie pozdrowienia”. Dzieci wtedy są przeszczęśliwe, jak ja mogę znać rodziców. Tak, że to jest fajne, fajne przeżycie. Oby jak najdłużej.

Kiedy Mikołaj nie przyjmuje dzieci, to odpisuje na listy, tak?

– Tak, odpisuje na listy, organizuje Jarmark Bożonarodzeniowy w Srebrnej Górze i robi wszystko inne. Pierwszy raz zaczęliśmy robić Dom Świętego Mikołaja. To co dzisiaj się odbywa, że przyjeżdżają dzieci na czterogodzinne warsztaty, to my robimy w GOK-u pierwszy rok. Robił to wcześniej prywatny przedsiębiorca na terenie Srebrnej Góry, który zrezygnował z tego i zaproponował, czy chcemy ten pomysł przechwycić. Pełen obaw zgodziłem się na to, bo szkoda mi było tej atmosfery. Są szkoły, które co roku przyjeżdżają i już pytały we wrześniu, czy w tym roku też będzie, więc podjęliśmy się organizacji. Przedsięwzięcie duże, ale radość dzieci jest też bezcenna. Zgodziłem się na to, robimy to, realizujemy, więc mamy Dom Świętego Mikołaja, który nam zajmuje około sześciu godzin dziennie, a listy swoją drogą. Wspierają nas mieszkańcy, sołectwa. Radna z Lutomierza, Karina Kaczmarek, organizatorka tych listów z poprzednich lat, odpisała już chyba na czterysta listów. Jest bardzo mocno zaangażowana. Również strażacy, grupy rad sołeckich, grupy nieformalne z poszczególnych sołectw. Bardzo mocno każdy z mieszkańców jest zaangażowany w odpisywanie na listy. Tych listów jest naprawdę zatrważająca ilość, ja nie spodziewałem się aż tylu. Myślę, że do świat to będzie około czterech tysięcy.

O co w listach proszą dzieci?

– Tak naprawdę o wszystko. Prośby nieraz są tak zaskakujące. Ostatnio otworzyłem list, okazało się, że od dorosłej osoby, która napisała jedno zdanie: „Święty Mikołaju proszę o miłość”. Takie listy są bardzo przejmujące. Oczywiście też standardowe lalki, klocki, auta na pilota, po na przykład taki list z poprzedniego roku, albo sprzed dwóch lat, chłopczyk który ciężko chorował, prosił o troszkę sprzętu wędkarskiego, bo ma marzenie, żeby wybrać się na ryby. W związku z tym koleżanka Karina, która ten list otworzyła, szybciutko zorganizowała się, kupiła dwie gazety wędkarskie, zapakowała troszkę drobiazgów wędkarskich i odesłała małą paczkę temu dziecku. Przeróżne prośby, naprawdę przeróżne, po piękną pogodę na święta, po rodzinne święta. Fantazja i wyobraźnia dzieci jest niemierzalna. To jest tak zaskakujące.

Skąd przychodzą listy?

– Listy przychodzą głownie od dzieci z Polski, bo ten adres jest od kilku lat znany, pomazywany w telewizjach, w redakcjach. Ale też są listy naprawdę z całego świata: Tajwan, Rosja, Ukraina, Litwa, Chiny, nawet Australię mieliśmy, więc różne kraje. Ja czasem się tak zastanawiam, dlaczego nie Rovaniemi, dlaczego nie Finlandia, tylko akurat Srebrna Góra i tutaj Polska. Nie wiem, może w Rovaniemi nie odpisują. My staramy się odpisywać, oczywiście nie da się na wszystkie, bo to oczywiście są koszty. Oprócz znaczków staramy się te listy stroić, przyozdabiać, żeby one były kolorowe, brokatowe, żeby one były takie efektowne. Ale tak około na trzydzieści do czterdziestu procent listów staramy się odpisywać. Wszystko jest zależne od kwoty zebranej. My też prosimy o wsparcie i samorządy, i firmy lokalne, i osoby prywatne. Bo każde trzy trzydzieści przekazane nam to jest jeden list, który przekazujemy dalej. Oczywiście nie musi być to wsparcie stricte finansowe. Są firmy i instytucje, które przynoszą na przykład dwieście znaczków. No i to jest dwieście listów do wysłania.

W jakich językach piszą dzieci z zagranicy?

– Po angielsku, starają się – przeważnie w translatorze – tłumaczyć na polski. I widzimy to, bo język polski bez odmiany końcówek jest charakterystyczny. Rzadko się zdarzają listy w ich ojczystym języku, starają się tłumaczyć, żeby Mikołaj miał łatwiej.

Czyli po chińsku nie było?

– Nie, nie, nie. „Płotków” nie było.

Do kiedy Mikołaj będzie odpisywał?

– Wszystko zależy od zebranych środków. Jeśli będzie na tyle tych znaczków, to będziemy odpisywać do końca grudnia, żeby jak najwięcej dzieci otrzymało odpowiedź z dobrym słowem, z życzeniami z pozdrowieniem. Do końca grudnia planujemy, styczeń to już kolejne inicjatywy, które będziemy realizować.

A Dom Świętego Mikołaja do kiedy funkcjonuje?

– Do dwudziestego grudnia, do piątku przed świętami. W okresie świątecznym GOK będzie zamknięty. A w okresie po Nowym Roku to już Mikołaj ma wolne.

Musi odpocząć.

– Musi, zdecydowanie.

Dziękuję o rozmowę.

6 komentarzy do “Adres Świętego Mikołaja (+ wywiad z sympatycznym gościem w czerwonym kubraku)

Skomentuj Karolina z Mamkowo.pl Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *