11.11.11: I że Cię nie opuszczę aż do śmierci

Ile dla Was znaczą przysięgi? Dla mnie wiele, a już szczególnie TA złożona w kościele.

Nie jestem zbyt pobożna. Muszę to przyznać. Jednak bardzo zależało mi na ślubie kościelnym. Nie wyobrażam sobie suchej formułki składanej przed urzędnikiem państwowym i przysięgi przed godłem. Choć wiem, że dla niektórych par to jedyna opcja. Tym, którzy chcieliby wziąć ślub kościelny, a z różnych przyczyn nie mogą – współczuję.

Bo ślub to piękna i wzniosła uroczystość. To coś, co zostanie z Wami na zawsze. Do końca życia.

Ja w dzień ślubu miałam przyklejony do twarzy szeroki uśmiech. Niewymuszony. Następnego dnia miałam zakwasy w policzkach! Serio. Szczęście przepełniało mnie całą.

I to bicie serca podczas wygłaszania przysięgi małżeńskiej. Coś wspaniałego.

Pokażę Wam dziś, w ósmą rocznicę, kilka(naście) fotek z tamtego dnia.

9 komentarzy do “11.11.11: I że Cię nie opuszczę aż do śmierci

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *