BIBLIOTECZKA MAMKOWO.PL: „Pieniądze i cała reszta”, czyli jak nauczyć dziecko dbać o kasę
„Naucz dziecko oszczędzać, dzielić się i mądrze wydawać” – pisze z okładki Gail Vaz-Oxlade, autorka poradnika dla rodziców „Pieniądze i cała reszta”. Jakie są jej rady?
Dzieci powinny uczyć się o pieniądzach, a najlepsze miejsce do tej nauki to dom. Ale nie poprzez wykłady, a poprzez praktykę. I to przyjemną praktykę.
Wszyscy chcemy, żeby nasze pociechy odniosły finansowy sukces i nie chcemy, aby żyły od pierwszego do pierwszego (czy tam dziesiątego). Musimy wyrobić w nich dobre nawyki.
Po pierwsze: dawajmy dzieciom kieszonkowe. W końcu muszą na czymś się uczyć. A dzieci uczą się w praktyce. A każde, nawet skromne, kieszonkowe wykształca w dzieciach krytyczne spojrzenie na wartość pieniądza. I z tym się jak najbardziej zgadzam. Jednak nieco zaszokowały mnie kwoty podane przez autorkę – siedmiolatek według poradnika miałby dostawać 21 zł tygodniowo. Wydaje mi się to nieco zbyt dużo. Jak sądzisz?
Autorka proponuje metodę magicznych słoików: Słoika Oszczędności, Słoika Darów, Słoika Planowanych Wydatków i Słoika Na Zachcianki. Działa ona nie tylko w przypadku dzieci, ale i dorosłych! Jak dokładnie dzielić przychody pomiędzy te pojemniki – odsyłam już do książki. Ważne przy tym, aby dawać kieszonkowe nie w jednym banknocie, tylko w drobnych – dzięki temu łatwiej będzie je podzielić między słoiki, ułatwimy dziecku rozdzielnie pieniędzy. A nie tylko forma wypłacania kieszonkowego jest ważna, ale i jego moment – o tym pisze autorka.
Gail Vaz-Oxlade podpowiada, jak powiązać kieszonkowe z obowiązkami w domu i wynikami w szkole. Autorka twierdzi, że kieszonkowe powinno dawać się bez żadnego „dopisku drobnym druczkiem”, bo celem powinno tu być wpojenie dobrych nawyków w zarządzaniu pieniędzmi. Pamiętajmy tez, że pieniądze nie są odpowiednią nagroda za dobre zachowanie.
To, co mnie jeszcze zdziwiło, to fakt, że dając kieszonkowe, powinniśmy już jakby przestać wydawać „ze swoich” na dziecko, czyli np. na przybory do szkoły. Ono powinno sobie samo te przedmioty kupić (może w związku z tym te 21 zł tygodniowo dla siedmiolatka to wcale nie dużo?). Przy tym pamiętajmy, że nasza reakcja na decyzje zakupowe dziecka będzie miała wpływ na dalsze jego wybory. I zdarzą się, bo zdarzyć się muszą, błędy w tym wydawaniu pieniędzy. To jest niezbędny element nauki o pieniądzach – jak podkreśla Gail Vaz-Oxlade. Autorka swojej dwunastoletniej córce zaczęła przyznawać kieszonkowe na ubrania. Uzgodniły, że kwota ma pokryć wszystkie potrzeby odzieżowe poza odzieżą wierzchnią (matka nie chciała, aby na tym córka oszczędzała) i butami (jedna para kozaków, para butów do biegania i dwie inne pary na rok) – resztę musiała zaplanować samodzielnie.
Gail Vaz-Oxlade pokazuje także, jak nauczyć dziecko mądrego pożyczania pieniędzy (wszak kredyty i odsetki to dla wielu z nas codzienność), oszczędzania i wydawania. Zachęca do tego, aby podzielić się z potomstwem informacjami o naszej sytuacji finansowej. I podpowiada, jak uchronić dziecko przed wpływem marketingowców.
Podczas lektury naszła mnie refleksja na temat tego, jak sama zarządzam pieniędzmi. Kilka lekcji zapadło mi w pamięć i wydaje mi się, że nie tylko mnie pomoże to w mądrzejszym oszczędzaniu, pożyczaniu i wydawaniu.
Tytuł: „Pieniądze i cała reszta. Naucz dziecko oszczędzać, dzielić się i mądrze wydawać”
Autor: Gail Vaz-Oxlade
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Rok wydania: 2020