BIBLIOTECZKA MAMKOWO.PL: „Zając” Grzegorza Kasdepke
Literatura i malarstwo to dwie sztuki przenikające się niezwykle często. Grzegorz Kasdepke, zainspirowany rysunkiem „Młody zając” Albrechta Dürera, napisał historyjkę o małych chłopcu i… martwym zającu.
Niech Was nie zwiedzie format książeczki, który może sugerować, że jest to pozycja dla najmłodszych czytelników. „Zając” to opowieść krwawa. Z dającymi do myślenia ilustracjami Aleksandry Cieślak. I niezwykle obrazowym tekstem.
Książeczka ukazała się w serii „Mały Koneser”, którą tworzą opowiadania inspirowane wybitnymi dziełami polskiego i światowego malarstwa.
Fabuła dotyczy skomplikowanych relacji między dorosłymi, którym przygląda się dziecko. Wysoko postawiony człowiek (myśliwy zresztą) odwiedza rodziców głównego bohatera podczas suto zakrapianych spotkań. Przynosi ze sobą to, co upolował, między innymi zająca, który „wisiał w łazience, a krew robiła ‘kap, kap, kap’ – i zachlapywała wannę”…
Nie radzę czytać tej historyjki z maluszkiem. Najpierw przeczytajmy ją sami i zdecydujmy, kiedy podzielimy się nią z dzieckiem. Może wówczas, gdy zacznie zadawać pytania o to, skąd właściwie bierze się mięso na naszych stołach? Może przy okazji opowieści o zawodach, gdy maluch zacznie dopytywać, co robi myśliwy? Decyzję pozostawiam rodzicom. Książeczkę polecam nieco starszym dzieciom. A i rodzic zaduma się nieco po lekturze…
Tytuł: „Zając”
Autor: Grzegorz Kasdepke
Ilustracje: Ola Cieślak
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok wydania: 2011
Karolina O-M
Tyle teraz fajnych książeczek można dostać i poczytać, a ja już nawet wnuki mam duże:-)
Myślę, że dobrze, że czasami pojawiają się książki mniej urocze, a bardzo realistyczne. Oczywiście nie wszystko i nie w każdym wieku, ale czasem mam wrażenie, że dzieci zupełnie nie są przygotowanie na dorosłe życie, które w końcu nie zawsze jest piękne, łatwe i urocze.
Jak byłam dzieckiem, uwielbiałam ksiażki Grzegorza Kasdepke!
To dobrze, że powstają takie książeczki, ale powinno sie dopasowywać je do wieku dziecka. Super, że o tym wspominasz. Sama nie miałam jeszcze okazji zapoznać sie z tą pozycją