Do pierwszej krwi – kiedy reagować, gdy rodzeństwo się bije

Brzmi to może nieco straszne, ale tak według Jespera Juula, duńskiego pedagoga i twórcy humanistycznego podejścia wychowawczego, powinno się postępować z wojującym rodzeństwem. Reakcja rodzica dopiero wówczas, gdy poleje się krew. – I to też tylko po to, by opatrzyć rannego – mówi Katarzyna Kubiczek, trenerka Familylab Polska, która wczoraj spotkała się ze świdnickimi rodzicami.

 

Familylab Polska to część międzynarodowej organizacji założonej przez Jespera Juula, która promuje jego idee. Juul jest autorem bestsellerowych poradników dla rodziców. Inspiruje ich do rozwoju, wspierając w poszukiwaniach własnych sposobów budowania zdrowych relacji z dziećmi.

 

Wychowani zostaliśmy w poczuciu, że nie wolno się bić, a jednocześnie doświadczaliśmy przemocy ze strony rodziców – mówi Katarzyna Kubiczek. I podkreśliła: – Dzieci potrzebują wyładowywać swoje emocje.

 

 

Oczywiście należy oddzielić agresję od przemocy. Przemoc to świadome działanie, natomiast agresja to działanie bez świadomości. I tak naprawdę agresja jest potrzebna naszemu mózgowi. Bez zachowań agresywnych nie bylibyśmy w stanie np. reagować na bezpośrednie niebezpieczeństwo.

 

Zgoda na agresję nie oznacza zgody na przemoc. Zachowania agresywne wśród rodzeństwa są zupełnie naturalne (kto ma siostrę lub brata pewnie potwierdzi, że w domu dochodziło do rękoczynów) i rozwojowe. Jeśli w konflikt wchodzą rodzice i bronią jednego z dzieci, to automatycznie przyjmuje rolę ofiary. A później wszystko to procentuje przez całe jego życie. – Dziecko dręczone w przedszkolu jest dręczone w szkole – mówi Katarzyna Kubiczek. Co więc rodzic powinien zrobić? Pracować nad poczuciem własnej wartości swojego potomka.

 

A co, jeśli dziecko zachowuje się agresywnie w stosunku do zwierzęcia domowego? – zapytałam. Trenerka odpowiedziała, że na takie zachowanie nie może być przyzwolenia. Trzeba dać dziecku jasno do zrozumienia, że nie zgadzamy się na coś takiego.

 

Więc brata może bić, a kota nie? – dopytywałam.

 

Gdy biją się osobniki jednego gatunku, to to jest w porządku – odpowiedziała Katarzyna Kubiczek.

 

Moje koty (rodzeństwo) też czasem toczą walki na zęby i pazury. Podczas warsztatów zrozumiałam, że im też nie powinnam przeszkadzać w tych walkach (a czasem stawałam w obronie kocicy).

 

Każda z nas boryka się często z różnymi problemami rodzicielskimi i niejednokrotnie głowi się, jak zachować się w danej sytuacji. Jakże często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak nasze reakcje i zachowania negatywnie wpływają na nasze dzieci. Próbując wychować dziecko często stosujemy wobec niego agresję, nawet nie zdając sobie z tego sprawy – powiedziała po warsztatach jedna z uczestniczek – Karolina Czajkowska-Kolon. – Pani Kasia opowiada, jak można to zmienić! Jak dla mnie warsztaty są „kopem” do zmiany: zmiany postawy wobec samej siebie jako mamy i postawy mamy dla moich dzieci. Dużo pracy przede mną, ale myślę że warto. Z niecierpliwością czekam na kolejne warsztaty.

 

Przede mną też sporo pracy. Zacząć muszę od zaakceptowania zachowań agresywnych w sobie. Bez tego nie zaakceptujemy tej zdrowej agresji u naszych dzieci.

 

Warsztaty „Agresja – niebezpieczne tabu” zorganizowała Akademia Nauki – Centrum Świadomego Rozwoju w Świdnicy.

 

Tekst i foto: Karolina Osińska-Marcińczyk

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *