MŚ 2018 – piłka nadal w grze
Jestem „weekendowym” kibicem. Nie śledzę krajowych rozrywek, nie kojarzę, gdzie kto obecnie gra. Nawet nie do końca kojarzę twarze reprezentacji Polski w piłce nożnej z nazwiskami (chwała za nazwiska na koszulkach i zorientowanych w temacie komentatorów sportowych). Jednak mecze reprezentacji staram się oglądać. I kibicuję. I jest mi smutno po dwóch meczach naszych na Mistrzostwach Świata w Rosji.
Teraz przez internet przelewa się fala hejtu. I to jest normalne zjawisko, serio. Kibicowanie i wspieranie drużyny przed meczami, a później krytykowanie po przegranych – jest tak stare, jak sam sport. A piłka nożna to jeden z najstarszych sportów! Serio! W starożytnych Chinach żołnierze grali kopiąc piłkę nogą, a na początku III w. naszej ery na Wyspach Brytyjskich legiony rzymskie zorganizowały grę, która polegała na kopaniu piłki do bramy miasta. Tragedie na stadionach sportowych były znane już w starożytności.
Bywało, że na trybunach lała się krew i ginęli ludzie. W październiku 1982 r. w Moskwie śmierć poniosło 66 osób, 61 odniosło rany[1]. W podbudzaniu nastrojów palce maczają media. A trzeba przypomnieć, że na zjeździe założycielskim Międzynarodowego Stowarzyszenia Prasy Sportowej w 1924 r. ustalono kanon zasad, których powinni przestrzegać ludzie piszący o sprawach związanych ze sportem. Jedną z nich jest konieczność kierowania się przez dziennikarzy poczuciem odpowiedzialności[2].
Psychologowie od lat prowadzą badania nad brutalnymi dyscyplinami sportowymi, do których zaliczają: hokej, futbol amerykański oraz piłkę nożną. Z badań tych wynika, że tego typu konkurencje sportowe zwiększają skłonność do przemocy wśród widzów. Istnieją nawet badania dowodzące, że największy wzrost liczby zabójstw następował w najbliższy weekend po transmisji brutalnej walki bokserskiej! Wniosek jest taki: oglądanie pełnych przemocy zawodów sportowych zwiększa na kilka dni skłonności agresywne, jednak nie ujawniają się one, dopóki alkohol lub zajęcia weekendowe nie obniżą progu społecznych zakazów[3]. A przyznacie, że starcia piłkarzy nożnych na boiskach MŚ przypominają coraz bardziej futbol amerykański, a czasem nawet walkę bokserską…
My kibice, a także dziennikarze sportowi i sami sportowcy stanowimy jedną wielką grupę społeczną połączoną wspólnymi zainteresowaniami i pasjami. Grupy społeczne są jednym z zasadniczych czynników ciągłości społecznej, od których zależy trwałość forma organizacyjnych i schematów działania, a także ciągłości więzi społecznej. Od przypadkowego zbioru jednostek odróżnia je m.in. struktura komunikacji[4]. Mamy własny język. Symbole. Tworzymy memy i powiedzenia wchodzące do świadomości również osób spoza naszego kręgu.
I dziś klniemy i wyśmiewamy. A po mundialu znów będziemy pokładać nadzieje… Historia piłką się toczy…
A ta ciągle w grze. Śledźmy dalej losy mistrzostw. Trzymajmy kciuki za słabszych, dopingujmy ulubieńców. Taka impreza zdarza się tylko raz na cztery lata.
KOM
Przypisy:
[1] J. W. Wójcik, Od hipisów do satanistów, Wydawnictwo Eureka, Kraków 1992, s. 119.
[2] P. Piotrowski, Subkultury młodzieżowe. Aspekty psychospołeczne, Wydawnictwo Akademickie „Żak”, Warszawa 2003, s. 106.
[3] D. T. Kenrick, S. L. Neuberg, R. B. Cialdini, Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice, GPW, Gdańsk 2002, s. 514.
[4] Encyklopedia socjologii, Tom 1, A-J, Oficyna Naukowa, Warszawa 1998, s. 260.
Coż, nie udało się. Może za 4 lata będziemy w formie. Piłka nożna to nie moja bajka. Wolę siatkówkę.
Piła nożna nigdy nie znalazła się w centrum moich zainteresowań, ani nawet na ich obrzeżu, więc całe to zamieszanie nieco mnie dziwi. Od strony psychologicznej zajmowałam się tym tylko analizując jako psycholog dla jednego z portali różne typy zachowań kibiców 😉
i jak się zachowywali? 🙂
Ja to nawet niedzielnym kibicem nie jestem, rzadko oglądam rozgrywki. Kiedyś tylko kiedy syn był w finale na olimpiadzie w Pekinie to poczułam zew kibica:-)
Przeczytałam cały artykuł,bardzo wciągający polecam.Przyjemnie się czyta.