„Papu”, „pićku”, „e e” – mówiąc tak popełniasz błąd
Chcesz, żeby Twoje dziecko mówiło poprawną polszczyzną? Musisz się pilnować mówiąc do niego!
Mówiąc do dzieci, mówimy trochę inaczej niż do dorosłych. Używamy łatwiejszych konstrukcji gramatycznych i słów znanych maluchowi. Wkrótce dziecko zaczyna mówić do nas. Często – używając wymyślonych przez siebie słów.
Istnieje coś takiego, jak mowa matczyna. Jest to sposób komunikacji polegający na wypowiadaniu krótkich zdań z silną intonacją i oddzielaniu ich długimi przerwami[1]. Nie istnieje zaś coś takiego, jak uniwersalny „dziecięcy język”:
„Niemal każde dziecko na pewnym etapie używa swego rodzaju 'etykiet zastępczych’, ale samo je wymyśla. Uniwersalny język, w którym 'tutu’ oznacza picie, 'am am’ – jedzenie, a 'bam’ – upadek itd., tworzą rodzice bądź opiekunowie. Nie ma jednak żadnego powodu, dla którego rodzice czy dziadkowie mieliby używać dziecięcego języka[2]”.
Używanie dziecięcych określeń może być groźne.
„W miarę możliwości koryguj chrząknięcia oraz wszelkie 'własne nazwy’, jakich używa dziecko, chcąc się komunikować. Jego 'określenia’ są nieraz ujmujące, jednak pozostawanie przy nich opóźnia proces nauki właściwych słów. Pamiętam pewnego trzylatka, który stworzył cały własny słownik. Jego rodzice uczyli się nazw, które wymyślał, co zatrzymało naukę słownictwa na kilkanaście miesięcy![3]”.
Na co jeszcze zwracać uwagę?
„Zastępowanie szeleszczących spółgłosek miękkimi (’kaciuśka’ zamiast 'kaczuszka’) jest nagminne, ale nie ułatwia dziecku zrozumienie słowa. Dziecko rozumie i rozróżnia słyszane przez siebie głoski nawet wtedy, gdy nie potrafi ich jeszcze wyartykułować. Błędne wymawianie wyrazów przez dorosłego nie tylko uczy dziecko niepoprawnej wymowy. Poważniejszym problemem może być niewykształcenie u dziecka umiejętności rozróżniania głosek, które eliminowane są ze słyszanego przezeń języka, co utrudni mu naukę czytania i pisania, a w konsekwencji prowadzić może do poważnych problemów w szkole[4]”.
Kiedy mówić do dziecka? Jak najczęściej!
„Małe dzieci uczą się poprzez naśladowanie rodziców. Wszystko, co czują, widzą i słyszą, chłoną jak gąbka. Wykorzystuj ciekawość swojego dziecka i przybliżaj mu w zabawie mowę ojczystą – czy to w czasie kąpieli, mycia czy przewijania[5]”.
Możemy dziecko wciągnąć w czynności domowe, opowiadając mu o nich.
„Mówienie do niemowlęcia – choćby miało to być ciągłe powtarzanie jednego słowa, jak 'kochanie’ – pobudza proces uczenia się, a przy tym buduje więź emocjonalną[6]”.
Co mówić do dziecka? Opowiadajmy mu o otaczającej Was rzeczywistości. Nazywaj przedmioty i czynności. Możesz także wykorzystywać zabawne rymowanki, jak „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”, czy: „Czarna krowa w kropki bordo gryzła trawę kręcąc mordą”[7].
Mówmy do malucha używając coraz to nowych i trudniejszych słów. Jego zasób słownictwa dzięki temu będzie się powiększał, a my zyskamy pięknie mówiące dziecko!
KOM
Przypisy:
[1]Ken Adams, Jak wydobyć geniusza ze swojego dziecka, Wydawnictwo Publicat, Poznań 2007, s. 24.
[2]Natalia Minge, Krzysztof Minge, Jak kreatywnie wspierać rozwój dziecka?, Samo Sedno, Warszawa 2011, s. 78-79.
[3]Ken Adams, Jak wydobyć geniusza ze swojego dziecka, op. cit., s. 30.
[4] Natalia Minge, Krzysztof Minge, Jak kreatywnie wspierać rozwój dziecka?, op. cit., s. 78.
[5]Annette Nolden, Witaj na świecie. Pierwszy rok życia dziecka, Świat Książki, s. 140.
[6]Ken Adams, Jak wydobyć geniusza ze swojego dziecka, op. cit., s. 24.
[7]Annette Nolden, Witaj na świecie, op. cit., s. 140.
Ale to takie trudne nie spieszczać mówiąc do takiego słodkiego małego bąbelka!