Testujemy: „Gra Loteryjka: Ubrania” od Kapitan Nauka
Jak można zająć ciekawą i pouczającą zabawą trzylatkę? Proponując jej grę. W szachy jeszcze nie pogramy (chociaż kto wie, może trzeba się zabrać za naukę zasad tej królewskiej gry!), za to możemy zagrać w Loteryjkę.
„Gra Loteryjka: Ubrania” to propozycja od firmy Edgard w serii edukacyjnej Kapitan Nauka. Oprócz „Ubrań” (3+) w loteryjki można zagrać też z „Kolorami” (2+), „Zwierzętami” (2+), „Światem” (3+), „Rodzinką” (4+) i „Recyklingiem” (4+). Kapitan Nauka to również zagadki i książeczki wspomagające rozwój dziecka poprzez kreatywną zabawę. Jak zapewnia wydawnictwo Edgard, materiały Kapitana Nauki opracowane są przez specjalistów – psychologów, pedagogów i terapeutów, a wszystkie książeczki i karty zostały wyprodukowane w Polsce, z najwyższą dbałością o jakość i w trosce o bezpieczeństwo dzieci.
Emilka przez ostatnie tygodnie testowała „Ubrania”. To sześć kartonowych plansz i trzydzieści sześć okrągłych żetonów z ładnymi ilustracjami Katarzyny Nowowiejskiej. Do każdej planszy przynależy sześć żetonów. Na nich namalowane są części garderoby, które należy przyporządkować dzieciom na planszach. Oprócz takich standardowych ubrań, jak czapka, rękawiczki czy spodnie, pojawiło się i coś dla nas nowego – jak „szlafmyca”. Fajnie, że poznaliśmy nowe słowo i to w jasnym kontekście „piżamowym” (plansza z piżamkami została przez nas nazwana „Piżamowym przyjęciem”). Poza tym mamy: „Plażę”, „Las” (Emilka mówi czasem całkiem trafnie na tę ilustrację: „Biwak”), „Bal”, „Jesień” i „Zimę”.
Producent zapewnia, że w Loteryjkę można grać na cztery sposoby. Pierwszy jest dla „gracza pełzacza” i polega na znajdowaniu na planszy obiektów przedstawionych na przyporządkowanych do niej żetonach. Wariant drugi – dla „gracza wymiatacza” – zakłada używanie większej liczby plansz i żetonów w jednej rozgrywce. Wariant trzeci przeznaczony jest dla „graczy zapamiętywaczy” i zakłada grę w większym gronie (od dwóch do sześciu uczestników). To jakby połączenie „Memory” z „Loteryjką”. Każdy gracz ma swoją planszę i losuje żetony, a te nie pasujące do jego ilustracji lądują z powrotem na stole rewersem do góry (właściciel odpowiadającej im planszy powinien zapamiętać lokalizację żetonu). I wreszcie wariant czwarty – dla „graczy rozrabiaczy”, w którym wszystkie chwyty są dozwolone: można łapać przeciwników za ręce, zasłaniać im oczy i podmieniać plansze, aby tylko utrudnić innym skompletowanie żetonów.
Na razie przetestowaliśmy dwa pierwsze warianty. Jak się grało? Emilka bardzo sprawnie dopasowuje elementy garderoby do obrazków. Sześć plansz „rozgryza” w kilka minut. I co potem? „Mamo, jeszcze!”.
Producent zakłada czas na grę od 10 do 30 minut. I rzeczywiście, na początku rozgrywka zabierała nam nawet do pół godziny. Nie przetestowałyśmy jednak trzeciego i czwartego wariantu gry, a one mogą się stać bardziej czasochłonne.
Barwne i estetyczne ilustracje stanowią też dobry przyczynek do dyskusji – na przykład o wakacjach i wypoczynku nad wodą.
Gdzie można kupić taką Loteryjkę? Proponuję zamówić ją bezpośrednio ze sklepu Kapitan Nauka. Obecnie wydawnictwo obiecuje prezent do każdego zamówienia i bezpłatną dostawę od 100 zł.
Tekst i foto: KOM
Partnerem wpisu jest Kapitan Nauka.
wygląda na ciekawą gierkę
Świetna propozycja dla maluchów
Pingback: Co robić z dziećmi na kwarantannie, żeby nie zwariować? – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach