To zakrawa o pedofilię!
Nie dość, że wystawiają te cycki na pokaz, to jeszcze wystawa z ich zdjęciami stoi na widoku w samym Rynku w Świdnicy! I karmią takie stare dzieci! Wstydziłyby się!
Ciekawe, czy takie myśli właśnie przychodzą oglądającym wyjątkową wystawę. Te fotografie mam karmiących piersią to dla mnie żadna nowość, widziałam je już jesienią zeszłego roku. Zostały one bowiem wykonane z okazji październikowego Tygodnia Bliskości w 2015 roku.
Zdjęcia te zostały też wykorzystane w kalendarzu na 2016 rok wydanym przez Stowarzyszenie Świdnickich Mam „Mamy co Kochamy” (w publikacji tej pojawiły się również fotografie mam chustonoszących), do którego mam przyjemność należeć. Kalendarze zostały wydrukowane dzięki wsparciu finansowemu Urzędu Miasta w Świdnicy, a cały dochód z ich sprzedaży został przeznaczony na rehabilitację pięcioletniej Emilki Pawlak, która od urodzenia cierpi na rzadką wadę mózgu.
Dlaczego temu wpisowi nadałam taki tytuł? Otóż zdanie takie usłyszałam od koleżanki, która jeszcze mamą nie jest. Według niej zdjęcia są niesmaczne, a przedstawione na nich dzieci stanowczo zbyt duże na karmienie piersią.
Tyle tylko, że żadne dziecko z fotografii nie ma nawet 2 lat! A Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca kontynuować karmienie piersią do ukończenia przez dziecko 2 lat lub dłużej. Od razu przypomnę też, że WHO rekomenduje wyłączne (!) karmienie piersią przez 6 pierwszych miesięcy życia. Europejskie Towarzystwo Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci ESPGHAN zaleca kontynuację karmienia piersią tak długo, jak długo jest to pożądane przez matkę i dziecko.
Nie będę się rozpisywać o korzyściach płynących z karmienia piersią, choć jest ich wiele – zarówno dla dziecka, jak i dla matki. Każdej przyszłej mamie jednak z całego serca radzę zainteresować się tym tematem. Spotkałam wiele kobiet, które karmić nie chciały, a wydaje mi się, że gdyby zgłębiły temat, ich podejście byłoby inne.
W ogóle podejście do karmienia piersią jest u nas nieco dziwne. Jedna z moich koleżanek usłyszała ostatnio, że „długie” (jej córeczka skończyła niedawno 2 latka) karmienie piersią to jest może i dobre w krajach trzeciego świata…
Zacytuję może majową „Vivę”: „Mleczna droga matek i ich dzieci nie wszędzie wygląda tak samo. Choć blisko połowa kobiet na świecie karmi swoje dzieci, dopóki nie ukończą one przynajmniej dwóch lat, mleko matki – najzdrowszy i najbezpieczniejszy pokarm dla niemowlęcia – jest najpopularniejsze tam, gdzie żyje się… najtrudniej. Wśród kobiet żyjących w krajach pustynnej Afryki, w Himalajach i wysokogórskich Andach, nad Amazonką, na rozproszonych po oceanach wyspach, wśród nomadek wędrujących z miejsca w miejsce, wszędzie tam, gdzie mieszanka z puszki jest zwyczajnie niedostępna albo zbyt droga, aby mogła stanowić podstawę codziennego żywienia, odsetek karmiących piersią matek sięga niemal 100 procent. Ale są też miejsca, gdzie na decyzję o wejściu na mleczną drogę wpływ ma tradycja. W Nepalu matczyne mleko jest uważane za święty pokarm, a w języku hindi istnieje zwrot oznaczający ‘mamincycka’, który jest synonimem niezwykle odważnego mężczyzny. W ubogich rejonach świata karmi się dzieci piersią nawet do ukończenia przez nie czwartego roku życia”[1]. Dla tych, dla których dziennikarka z kolorowego pisma opisująca „trzeci świat” to żaden autorytet, zacytuję publikację zwartą – „Karmienie piersią. Siedem naturalnych praw” Nancy Mohrbacher i Kathleen Kendall-Tackett: „Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące karmienia ‘do drugiego roku życia lub dłużej’ opierają się na wynikach badań w krajach rozwijających się i rozwiniętych w zakresie efektów zdrowotnych u dzieci, które ukończyły pierwszy rok życia (Goldman, Garza i Goldblum 1983). Badania te pokazały, że nawet kiedy dzieci są odstawiane po pierwszym roku życia, ryzyko choroby i śmierci jest u nich większe. Dzieci odstawione od piersi w wieku pomiędzy szesnastym a trzydziestym szóstym miesiącem życia zapadają na więcej chorób, chorują dłużej i wymagają większej opieki medycznej niż dzieci w tym samym wieku karmione jeszcze piersią (Gulick 1986). Prawdopodobieństwo śmierci dziecka odstawionego od piersi w wieku pomiędzy dwunastym a trzydziestym szóstym miesiącem życia było trzy i pół razy większe niż dziecka nadal karmionego piersią (Molbak i in. 1994)[2]”.
I znowu „Viva”: „Wśród europejskich matek (które, podobnie jak Amerykanki i Kanadyjki, znacznie zaniżają statystyki, rezygnując z karmienia często już na starcie) wyróżniają się mieszkanki Norwegii, gdzie niemal 80 procent półrocznych dzieci wciąż pije mleko mamy. Być może dlatego, że – podobnie jak w społeczeństwach pierwotnych – karmienie piersią w Norwegii nie budzi żadnych społecznych emocji. Matki karmią tam bez zahamowań – w parkach, knajpkach, centrach handlowych”[3].
No właśnie. Wystawa na świdnickim Rynku pokazuje, że w naszym społeczeństwie karmienie piersią budzi negatywne emocje. Musimy to jakoś zmienić. Tylko jak?
Tekst i foto: Karolina Osińska-Marcińczyk
Przypisy:
[1] Marta Sapała, Wszystkie barwy macierzyństwa, „Viva”, nr 10 (503), 19 maja 2016.
[2] Nancy Mohrbacher, Kathleen Kendall-Tackett, Karmienie piersią. Siedem naturalnych praw, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2011, s. 180.
[3] Marta Sapała, Wszystkie barwy macierzyństwa, op. cit.
Pingback: Kiedy przestać karmić piersią? Książki Ci powiedzą… – Mamkowo.pl – blogo-serwis dla rodziców