Relacja z pogrzebu

„Hieny cmentarne” – tak czasem mówi się o dziennikarzach. Gdy uprawiałam ten szacowny zawód, czasem musiałam napisać relację z pogrzebu. Jedną z nich wspominam do dziś… A wczoraj uczestniczyłam w ostatniej drodze mojej Cioci. I dziś króciutko napiszę znów RELACJĘ Z POGRZEBU.

Alcia była osobą zawsze pogodną. Niezależnie od tego, jakie tragedie ją spotykały. Jak ta największa, w 2000 r., czyli śmierć syna, artysty Cezarego Staniszewskiego. Pamiętam, że gdy pojechałam na jego pogrzeb, zaskoczyła mnie serdeczność Alci w obliczu takiego nieszczęścia.
Piszę „Alcia”,. Bo jakoś nigdy inaczej nie mówiliśmy o „Ciotce Alicji Wołoszyk”. Alcia. Zawsze dla mnie pozostanie Alcią.
„Ciotka” to wyrażenie skrótowe. Alcia była ciotką mojego dziadka. Kim więc ja dla niej? W więzach krwi kim jednak bliskim, bo byłam córką chrzestną Cezarego. Jestem córką chrzestną Cezarego, bo On teraz z Mamą gdzieś tam czuwa nade mną.

***
Pogrzeb Alci odbył się w deszczowy czwartek, 6 października 2016 r. Żegnało Ją kilkadziesiąt osób. To nie była wielka, ale godna uroczystość, jakich pewnie wiele na Cmentarzu Junikowo w Poznaniu. Na polu urnowym nr 2, nieopodal wejścia głównego na tę największą w stolicy Wielkopolski Nekropolię, pochowany był Cezary. Wolą Jego Matki było spocząć przy Synu. Alcia zawsze żyła dla Cezarego. Umarła i teraz żyje dla Niego w niebie…
„Ten żart Ci się nie udał, Alicjo” – powiedział nad urną jeden z przyjaciół Cezarego. Tak, nie udał się. A może przewrotnie – udał się. Alcia odeszła od nas, ale jest wreszcie tam, gdzie jej serce było zawsze – przy Synu…


***
Pamiętam jakby to było wczoraj… Cmentarz w Świebodzicach i tłum motocyklistów. I ogłuszający ryk silników, który sprawił, że rozkleiłam się jak małe dziecko. „Uspokój się” – mówił do mnie mój fotoreporter, z którym przyjechałam „zrobić” tę relację z pogrzebu. Oto ona:

Motocyklowa rodzina pożegnała Mirka
Każde ostatnie pożegnanie jest wzruszające, każde prowadzi do zadumy, każde powoduje łzy i ściśnięcie gardła. Tak było dziś w Świebodzicach, gdy żegnaliśmy Mirosława Ogonowskiego, który zginął tragicznie w ostatnią niedzielę. Oprócz tych prawdziwych krewnych na cmentarzu zgromadziła się jego druga rodzina, motocyklowa. Ona Mirka pożegnała rykiem silników.
Na pogrzeb nie mogła przyjechać siostra Mirka, która mieszka w Stanach Zjednoczonych. Ale został odczytany jej list, w którym żegnała swojego „Bratka”. Żegnała go wierszem:

Gdy ogień nad tłokami zgasł,
Już złoto tarcz pokryła rdza,
Pod bakiem tylko cisza gra,
A Ciebie nie ma pośród nas.

I pukasz już do nieba bram…

Asfaltu wstęga pusta znów,
Twe koła jej nie dotkną już.
Czerń drogi skryje szary kurz,
W ściśniętym gardle braknie słów…

Łez nie kryli znajomi i przyjaciele. Nawet ludzie, którzy Mirka nie znali dobrze. Którzy tylko znali go z widzenia, albo wręcz nie znali wcale, ale przyjechali dziś do Świebodzic na wieść o tragedii.

Trzydziestodwuletni Mirosław Ogonowski zginął, gdy z przyjaciółmi z paczki motocyklowej jechał do Karpacza. Drogę zajechał mu samochód osobowy. Motocyklista nie miał najmniejszych szans przy czołowym zderzeniu. Dzień później jeleniogórska prokuratura oskarżyła sprawcę tragedii o spowodowanie śmiertelnego wypadku.

Żegnać Mirka przyjechali motocykliści z całego regionu. Po słowach prowadzącego ceremonię kapłana zapuścili silniki. Ich ryk przez minutę zagłuszał wszystko, nawet szloch zgromadzonych.

***

Mówią, że życie motocyklisty nie liczy się w latach, tylko w kilometrach. Tragicznie zmarły Mirosław Ogonowski żył 32 lata. Tylko. Ile przejechał kilometrów? Tego nie wiemy, ale z całą pewnością zbyt mało. Mógł żyć jeszcze długie lata i przemierzać tysiące kilometrów na ukochanej maszynie. Mógł, gdyby nie opuściło go na krótką chwilę szczęście. Czasem nawet ułamek sekundy, drobny błąd, chwila nieuwagi wystarczy, żeby na drodze doszło do tragedii.
„Może wreszcie kierowcy zaczną nas zauważać? Może zrozumieją, że przy zderzeniu to my nie mamy szans” – usłyszałam od motocyklistki, która żegnała Mirka dziś na świebodzickim cmentarzu. Może… Może ta tragedia, ogromna tragedia, coś zmieni, nie pójdzie na marne…
Zespół redakcyjny Świdniczka.com oraz naszych bliźniaczych portali: Jelonka.com, Wałbrzyszek.com i Legniczka.com łączy się w bólu z rodziną i przyjaciółmi Mirka.
Karolina Osińska, redaktor naczelny Świdniczka.com

Tekst i zdjęcia: Karolina Osińska-Marcińczyk

One thought on “Relacja z pogrzebu

  • 15 października 2016 o 21:30
    Permalink

    Smierc bliskich pozostawia pustkei morze wspomnien a. Takze nadzieje na lepsze

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *