Co zrobiłam, kiedy dziecko zapytało mnie, co to jest „69”? Rozrysowałam!

Niewygodne pytania są zmorą nie tylko rodziców nastolatków, ale i młodszych dzieci. Mnie ostatnio dziecko zapytało, co to jest „69”. Wzięłam więc kartkę i długopis…

Szokują Cię pytania o sferę seksualności? Nie wiesz, jak o tym rozmawiać? Najlepiej wprost. Bez krygowania się, odsyłania „na kiedyś, gdy dorośniesz”, bez wstydu. Co nie oznacza: bezwstydnie.

Moje dziecko gdzieś usłyszało o tej magicznej liczbie „69”. Zakazanej liczbie. A zakazany owoc smakuje najbardziej. Trzeba było więc jakoś na pytania dziecka odpowiedzieć.

Wzięłam kartkę i długopis i narysowałam „9”. „Popatrz, to jest człowiek, a tu ma głowę” – pokazałam na kółeczko dziewiątki. Wtedy z przodu dorysowałam „6”. I znów wskazałam na kółeczko mówiąc, że jest to głowa. „Tak przytulają się dorośli”.

„Ale jak, jeden stoi na głowie?”.

„Nie, oboje leżą”.

„Ale dlaczego tak?”.

„Bo tak dorośli czasem lubią”.

„Aha”.

I co? Właściwie koniec dyskusji. Jednak moje dziecko zauważyło, że „69” przypomina symbol tao.

„Tak, to dwie dopełniające się połowy” – odparłam. I chwile o tym porozmawialiśmy. O „69” już nie było pytań.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *