Piękna sukienka z Lejdi.pl i zepsuty zamek
Zamówiłam na wesele sukieneczkę na stronie www.lejdi.pl. Po 3 godzinach od założenia rozlazł się zamek… Sklep reklamacji uznać nie chce.
Córcia wyglądała pięknie, wszyscy goście się zachwycali. Jednak po 3 godzinach od założenia, rozlazł się zamek. Nijak nie mogłam go zsunąć i zasunąć znów, pomagała mi nawet zawodowa krawcowa, która była gościem na weselu.
Już mieliśmy jechać i przebierać się w inne ciuszki, ale krawcowa zaproponowała rozwiązanie: zaszyć zamek. Na szczęście świadkowa pani młodej miała ze sobą nitkę i igłę. Zszyłam więc zamek na całej długości.
A po powrocie z wesela musiałam uwolnić dziecko z sukni, więc poszły w ruch nożyczki. Sukienka nienaruszona. Tylko ten nieszczęsny zamek…
Po powrocie do domu napisałam przez formularz kontaktowy na stronie www.lejdi.pl pytanie, czy mogę sukienkę odesłać. Miałam nadzieję, że wymienią zamek i że nie będę musiała chodzić po krawcowych. Niestety. Oto wiadomość, którą otrzymałam w odpowiedzi: „Takie uszkodzenia nie podlegają reklamacji – są to uszkodzenia mechaniczne”. Co więc nie jest uszkodzeniem mechanicznym sukienki, żeby można ją było reklamować? Ciekawe.
Odpisałam, że moim zdaniem, to wada ukryta suwaka. Na tę wiadomość już odpowiedzi nie dostałam. Czeka mnie więc wizyta u krawcowej na własny koszt, jeśli chcę, żeby dziecko jeszcze kiedyś sukienkę ubrało.