Dlaczego obchodzę Halloween i pozwalam na to moim dzieciom?

Tak, to nie jest rdzennie polskie święto. Tak, jest skomercjalizowane. Tak, nie wszyscy muszą podążać za tą modą. Ale ja podążam, dlaczego?

…najkrócej mówiąc: bo to zabawa. Nie żadne czczenie szatana. Zwykła zabawa z przebierankami, a przebieranki to coś, co dzieci kochają. I ja też.

Jakie to były przebieranki za moich czasów panieńskich (nie żeby małżeństwo psuło zabawę, chociaż…)! Urodziny w stylu hawajskim. Impreza pod hasłem „lata 20-te” (ubiegłego wieku). Urodziny mafijne. Impreza w ruinach pałacu pod hasłem „Damy i rycerze” (z grą planszową, którą sama stworzyłam z polami nakazującymi picie alkoholu, nie wszyscy dotrwali do końca, jeśli wiecie, o czym mówię, a wiecie na pewno). Największym echem odbiła się jednak impreza pod hasłem „Dziwki i księża”, za którą według mojej znajomej powinnam się wyspowiadać.

Czy spowiadać się trzeba z Halloween? To już zależy od Waszego sumienia. Ja spowiadać się nie będę. Dziś do mojej pracy na warsztaty halloweenowe przyszła trzecie klasa, większość poprzebierana, niektórzy w naprawdę straszne kostiumy. Prowadziłam z nimi różne zabawy – w zombie, w mumie i z miotłą czarownicy. Były też eksperymenty i mączne duszki. I nikt nie został opętany.

Ale są klasy, które na warsztaty halloweenowe do mnie nie przyjdą. Przyjdą za to na warsztaty andrzejkowe. Tu będą wróżby, czy z nich należy się wyspowiadać?

Moje dzieci jutro ruszą po cukierki ze znajomymi ze szkoły. Ja też mam uszykowane cukierki dla tych, którzy zapukają do mych drzwi. Nie obchodzisz Halloween? Nie dawaj cukierków. Żyj i daj żyć innym. Po prostu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *