Kraty dla gwałciciela? Nie! Za to psychiatryk dla ofiary…

To nie mieści się w głowie. Upośledzona umysłowo kobieta została zgwałcona, a prokuratura uznała, że gwałtu nie było, bo nie stawiała oporu… Z gwałtu urodziło się dziecko (w szóstym miesiącu ciąży), matka trafiła do psychiatryka, a gwałciciel wyrzekł się ojcostwa.

 

Maleńką dziewczynką (urodziła się ważąc niewiele ponad kilogram) z wadą serca zajmują się matka zgwałconej i jej siostry.

To wydarzyło się w Polsce, w XXI w., całkiem niedawno. 26-letnia kobieta została zaczepiona przez 51-letniego mężczyznę z sąsiedniej wsi, gdy w listopadzie ubiegłego roku odwiedzała grób swojego ojca w rocznicę śmierci. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” ofiara nie zna się nawet na zegarku… Mężczyzna – hydraulik, który kiedyś coś tam naprawiał w domu poszkodowanej, złapał ją wpół, ściągnął jej majtki… Roztrzęsiona kobieta opowiedziała wszystko matce następnego dnia. Gdy ta zadzwoniła do hydraulika, tłumaczył się, że nie miał kobiety od półtora roku, a jej córce przecież od tego „nic nie ubyło”.

Nie ubyło, a nawet wręcz przeciwnie… Kobieta zaszła w ciążę, urodziła w szóstym miesiącu. Z porodówki zawieziono ją do psychiatryka z objawami depresji.

Sprawa trafiła do prokuratury, a ta sprawę umorzyła. Według biegłych psychiatrów kobieta wiedziała co się z nią dzieje, a mimo to nie stawiała oporu. Nie było przemocy, więc prokuratorzy uznali, że to wcale nie gwałt.

Ręce mi się trzęsą, kiedy o tym piszę. Wyobrażam sobie tę sytuację, kobietę o umyśle dziecka, której krzywdę robi ktoś dwa razy starszy od niej, znajomy rodziny. Nie stawiała oporu… Wyobrażam sobie, a raczej – nie, nie potrafię sobie wyobrazić – co czuła, gdy zrozumiała, że w jej ciele rośnie dziecko gwałciciela. I gdy rodziła to dziecko. I gdy okazało się, że maleństwo jest chore.

Próbuję sobie wyobrazić, co czuje matka tej kobiety, gdy słyszy od prokuratura: „sprawa umorzona”. Gdy pomaga córce przejść przez ciążę. Gdy dowiaduje się, że urodziła się jej wnuczka z wadą serca. Gdy zajmuje się tym dzieciątkiem, po tym, jak jej córka trafia do szpitala psychiatrycznego.

Niewyobrażalna trauma. Dla kobiety i jej rodziny. Nie dla gwałciciela, bo temu przecież nic nie ubyło. Pofolgował sobie na cmentarzu, a teraz nawet alimentów nie będzie płacił, nie mówiąc o poniesieniu jakiejkolwiek odpowiedzialności za przestępstwo, którego się dopuścił. Za złamanie tej kobiecie życia. Za zniszczenie życia jej matce. I za sprowadzenie na świat niczemu winnego dzieciątka, swoje życie rozpoczęło cierpieniem i nie wiadomo, czy całe życie tej dziewczynki nie będzie wypełnione bólem.

Tak, ja nazywam to wszystko gwałtem, a jego gwałcicielem, mimo że przedstawiciele prawa orzekli inaczej. I zastanawiam się – czy nie będzie przypadkiem takich sytuacji coraz więcej? W kraju, którego władze chcą zmuszać kobiety do rodzenia owoców gwałtów. W kraju, w którym próbuje się wprowadzić karę więzienia za antykoncepcje awaryjną. W kraju, w którym – oby nie – kobieta w ciąży, która zagraża jej życiu, będzie wybierała między śmiercią a kratami. W którym kobiety po poronieniu mogą być w przyszłości oskarżane o zabójstwo…

W kraju, w którym już teraz Prokuratura Rejonowa w Zamościu uznaje, że można gwałcić na cmentarzu upośledzone umysłowo kobiety, pod warunkiem, że przy okazji się ich nie pobije. No, bo przecież gwałt to nie przemoc.

W kraju, w którym gwałciciel może wyrzec się ojcostwa i cieszyć wolnością.

Mam nadzieję, że wyższa instancja zweryfikuje decyzję prokuratury. Że jeszcze są jakieś ludzkie odczucia w przedstawicielach wymiaru sprawiedliwości.

Mam nadzieję, że maleńka dziewczynka, która urodziła się niedawno, wyzdrowieje i nigdy nie dowie się, w jakich okolicznościach przyszła na świat. Że zostanie jej zapewnione szczęśliwe dzieciństwo. I że kiedy dorośnie, ten kraj będzie bardziej normalny.

Karolina O-M

5 komentarzy do “Kraty dla gwałciciela? Nie! Za to psychiatryk dla ofiary…

  • 29 września 2017 o 21:16
    Permalink

    Nie, nie, nie!
    Miałam nadzieję, że to jakiś clickbait, fejk news, żeby tylko zwiększyć oglądalność.
    Miałam nadzieję, że to jakiś Twój błąd świadomy lub nieświadomy i wesz łam na gazeta.pl i poszukałam.
    I znalazlam.
    Ta historia wydarzyła się naprawdę. W Polsce.

    Jest mi smutno, jest mi źle.

    Mam córkę i teraz tylko myślę o tym, że ona ma przyszłośc przed sobą. Byle nie w kraju totalitarnym!

    Odpowiedz
  • 30 września 2017 o 12:31
    Permalink

    Na takie rzeczy nie ma usprawiedliwienia, tego nie da się wytłumaczyć, ale i gorzej z enawet nic się z tym nie robi

    Odpowiedz
  • 3 października 2017 o 09:48
    Permalink

    Skandal, inaczej tego nie można określić

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *