DYLEMATY MAMY I TATY: Nosić czy nie nosić?
– Jesteśmy noszeniakami – mówi Monika Kalitka, doradca noszenia dzieci, fizjoterapeuta i mama dwójki dzieciaków. Z okazji trwającego właśnie Tygodnia Bliskości świdnickie stowarzyszenie Mamy co kochamy zorganizowało cykl spotkań dla rodziców. Wszystko zaczęło się od pogadanki na temat noszenia i pielęgnacji dzieci.
Co z tymi noszeniakami?
„Noszeniaki przystosowane są do stałego zabierania ich ze sobą przez dorosłych. Aktywne noszeniaki samodzielnie trzymają się matki. Młode różnych gatunków małp i oczywiście również małp człekokształtnych w pierwszym okresie trzymają się rękami i nogami sierści na brzuchu matki, a następnie często przesiadają się na plecy. Ludzkie niemowlę nie potrafi jednak aktywnie przyczepić się do matki rękami i nogami. No dobrze, nie mamy już sierści, więc mały Antoś i tak nie miałby szans trzymać się mamy w ten sposób. Poza tym obecnie nasze stopy służą tylko do chodzenia, a ich zdolności chwytne nie pozwalają się niczego bezpiecznie uczepić. Siła samych maleńkich niemowlęcych dłoni, nie wystarczyłaby do zachowania bezpiecznego uchwytu, chociaż obecny jeszcze w pierwszych tygodniach życia odruch chwytny rąk i nóg przypomina o umiejętnościach z wczesnych etapów ewolucji gatunku ludzkiego[1]” – czytamy w „Dobrze nosić. Praktyczny przewodnik po świecie chust i nosideł” Evelin Kirkilionis, wydanej przez wydawnictwo Mamania, partnera III Świdnickiego Tygodnia Bliskości.
„Ciało matki to naturalne środowisko dziecka[2]” – czytamy natomiast w „Karmienie piersią. Siedem naturalnych praw” Nancy Mohrbacher i Kathleen Kendall-Tacket.
„Noszenie, podobnie jak inne narzędzia rodzicielstwa bliskości, nie jest nową ideą. Przez stulecia kobiety z różnych kultur na całym świecie nosiły dzieci w różnych rodzajach chust i szali. Doświadczenie nauczyło te kobiety, że dzieci są najszczęśliwsze w ramionach matek czy innych osób, które o nie dbają. Wszelkiego rodzaju wózki dziecięce są stosunkowo nowym wynalazkiem, używanym wyłącznie w czasach, kiedy ‘eksperci’ radzili kobietom by nie ‘psuły’ dzieci, poświęcając im zbyt wiele uwagi[3]” – piszą William i Martha Sears w „Księdze Rodzicielstwa Bliskości”.
„Nie noś, bo się przyzwyczai”
Słyszeliście to kiedyś? Prawie każda matka słyszała. A jak noworodek, do tej pory przez dziewięć miesięcy noszony pod sercem, ma się „przyzwyczaić”. On od poczęcia jest przyzwyczajony! Noszenie, tulenie to naturalna sprawa dla niemowlaka. I dla nieco starszego dziecka również.
Podczas pogadanki o noszeniu jedna z mam zapytała: „Do kiedy tak można nosić?”.
– Dopóki starczy ci sił – odpowiedziała Monika Kalitka. I opowiedziała zebranym, jak noszenie dzieci w chuście pomaga młodej mamie przyjąć właściwą pozycję (a nie tą wygiętą, która się utrwaliła w końcówce ciąży), jak tulenie pomaga dzieciom, które cierpią z powodu kolek… Chusty udźwigną i dorosłego.
Monika to Doradca Noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich po kursie ClauWi®. Swoje dzieci nosiła w chustach i nosidłach (i dalej jej się to zdarza). Jest ona jedną z pomysłodawczyń III Świdnickiego Tygodnia Bliskości, które Mamkowo już tradycyjnie objęło patronatem medialnym.
Młode mamy ze Świdnicy i okolic dowiedziały się dziś, jak prawidłowo podnosić i nosić niemowlę i dlaczego to takie ważne.
Jeśli chcecie poczytać więcej o chustach, to zapraszam:
* Chusta kółkowa – łatwe wiązanie i superwygoda,
* Co to jest nosidło, a co to wisiadło?
A jeśli jesteście ciekawi, co jeszcze w ramach III Świdnickiego Tygodnia Bliskości, to kliknijcie – tu.
Noście się na zdrowie!
Karolina Osińska-Marcińczyk
Przypisy:
[1] Evelin Kirkilonis, Dobrze nosić. Praktyczny przewodnik po świecie chust i nosideł, Mamania, Warszawa 2013, s. 24-25.
[2] Nancy Mohrbacher, Kathleen Kendall-Tacket, Karmienie piersią. Siedem naturalnych praw, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2011, s. 49.
[3] William Sears, Martha Sears, Księga Rodzicielstwa Bliskości. Przewodnik po opiece i pielęgnacji dziecka od chwili narodzin, Mamania, Warszawa 2013, s. 83.
Uwielbiałam te chwile z chustą i chuścioszkiem <3