Noworodek w Oknie Życia – matka ma kłopoty

Wyziębionego maleńkiego chłopca odnalazły siostry zakonne w Ostrowie Wielkopolskim. Jego matka uwierzyła w zapewnienia, że może noworodka bezkarnie zostawić w przeznaczonym do tego miejscu. Teraz ma kłopoty, choć sama jest jeszcze dzieckiem.

Dokładnie o godz. 5.35 w piątek, 3 lutego, w Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety w Ostrowie Wielkopolskim zadźwięczał alarm. Oznaczało to, że ktoś otworzył Okno Życia – po raz pierwszy w historii jego funkcjonowania, która zaczęła się pod koniec 2015 r.

Na dźwięk dzwonka do pomieszczenia w piwnicy zgromadzenia udała się zakonnica. Jej oczom ukazał się wyziębiony noworodek, jeszcze z pępowiną. Siostry zawiadomiły pogotowie i policję. Dziecko trafiło do szpitala. Tam też pomocy szukała jego matka – siedemnastoletnia dziewczyna, która urodziła chłopca w nocy z 2 na 3 lutego. Młodą matką zainteresowały się służby.

A przecież Okna Życia powstały po to, aby kobiety mogły tam bezpiecznie zostawiać noworodki. To w Ostrowie zostało zorganizowane po incydencie z sierpnia 2015 r., kiedy to matka na ulicy porzuciła noworodka zostawiając go nagiego na poduszce.

Nie wyobrażam sobie tak porzucić dziecka, ale też nie byłam nigdy w skórze tych matek, które zdecydowały się na tak desperacki czyn. Chwała decydentom, którzy sprawili, że Okna Życia pojawiają się w wielu polskich miastach. Jak widać, jest taka potrzeba.

Rok temu, w styczniu 2016 r., do wrocławskiego Okna Życia matka przyprowadziła półtoraroczną córkę. Wyobrażacie to sobie? Dziecko, które pewnie już umie powiedzieć „mama”, zostało oddane siostrom boromeuszkom (kobieta nie włożyła dziewczynki do Okna Życia, ale otworzyła je, więc zakonnice usłyszały alarm)…

Decyzja o oddaniu dziecka to pewnie najtrudniejsza decyzja w życiu tych kobiet. W swoich umysłach zapewne przeżywają gehennę. Niech choć służby nie dokładają do tej traumy.

KOM
Fot. Caritas Diecezji Kaliskiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *