Zatopiona przyszłość – ostatnia droga Dominika

Wyobraź to sobie… Chociaż chyba nie muszę zachęcać… W ostatnich dnia wyobraziłaś to sobie, jak ja, wiele razy: wysyłasz dziecko na obóz harcerski, spakowałaś je, pocałowałaś na pożegnanie w czoło… Gdy odjeżdżało autokarem, pomachałaś. I to był ostatni moment kiedy je widziałaś…

To się nie mieści w głowie. 15-letni Dominik Muszewski z Witoszowa Dolnego koło Świdnicy umarł podczas idiotycznej próby harcerskiej. Starsi od niego o kilka lat opiekun i ratownik kazali mu przepłynąć jezioro w pełnym rynsztunku, ciężkich butach. Nocą. Sami obserwowali go z pomostu mając do dyspozycji łódkę niewyposażoną w koło czy liny ratownicze, ani w bosak.

19- i 21-latek. Jak patrzę z perspektywy matki, to jeszcze dzieci. Chyba zaraz po szkole średniej, bez studiów. Ratownik medyczny może oczywiście być tak młody, bo wystarczy, że będzie pełnoletni i pokończy kursy. Ale kierownik obozu?

Poszperałam. Obóz Dominika nie był organizowany przez najbardziej popularny Związek Harcerstwa Polskiego, a przez „konkurencyjną” organizację: Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej.

Aby zostać kierownikiem obozu ZHR, wymagane jest ukończenie kursu kierownika wypoczynku, posiadanie co najmniej 3-letniego doświadczenia w pracy opiekuńczo-wychowawczej lub dydaktyczno-wychowawczej oraz ukończone 18 lat i wykształcenie co najmniej średnie oraz zaświadczenie o niekaralności. Ale… dla instruktorów harcerskich w stopniu przynajmniej podharcmistrzowskim lub stopień wyższy, spełnienie wymagań dotyczących doświadczenia może być zastąpione stopniem harcerskim. No, czyli w skrócie: bez doświadczenia też możesz zarządzać obozem pełnym dzieci. Czy tak być powinno? Moim zdaniem nie. Osoba na tak odpowiedzialnym stanowisku powinna według mnie posiadać wykształcenie wyższe, co sprawiłoby, że jednocześnie byłaby starsza w momencie obejmowania funkcji. I pewnie bardziej doświadczona. Powinna mieść staż w pracy z młodzieżą niezależnie od stopnia harcerskiego. Może nawet nie 3-, a 5-letni. W końcu chodzi o kierownika całego obozu! Który ma pod sobą uczestników i wychowawców.

Może wówczas takie durnowate próby nie wpadłyby im do głowy.

Dominikowi już nikt życia nie zwróci. Chłopak ukończył szkołę podstawową ze średnią 6,0 i otrzymał tytuł Prymusa Gminy Świdnica. W liceum brał z powodzeniem udział w konkursach matematycznych, fizycznych, polonistycznych, a nawet z teologii katolickiej.

– Zostanie w naszej pamięci jako młody człowiek o niezwykłym umyśle i dobrym sercu – podkreśla dyrektor świdnickiego II LO, Jacek Iwancz.

Dominik pisał opowiadania. Jedno z jego ostatnich dotyczyło przyszłości. On już przyszłości nie ma…

Od kilku dni myślę ciągle o Dominiku. O tym, jak zakładał mundur przed wejściem do wody, jak wiązał ciężkie buciory. Z jednej strony być może był pewien swoich możliwości, a z drugiej – odczuwał strach. W końcu będzie tam sam, nocą, bez asekuracji, zdany jedynie na swoje siły i na łut szczęścia, że nie dostanie np. skurczu.

Wypłynął zachęcany przez dowódcę i ratownika, osoby, wobec których czuł zapewne respekt. „Wzory do naśladowania”?

Wypłynął i już nie wrócił. Nie tak powinna wyglądać ostatnia droga. Nie w tym wieku, nie w tym strachu.

Dziś Dominik Muszewski zostanie pochowany.

Bliskim składam najszczersze wyrazy współczucia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *