Alarm w oknie życia. „Dziecko” miało 20 lat
Zakonnice zerwały się na równe nogi w nocy z piątku na sobotę, 29-30 października. Rozległ się alarm z okna życia przy ul. Rydygiera we Wrocławiu.
Siostry przybiegły do okna, a w nim zobaczyły… dorosłego mężczyznę, który jakimś cudem wcisnął się do środka.
20-latek był pijany jak bela. Nie mógł się ruszyć. Zakonnice wezwały policję i straż pożarną, a ta uwolniła żartownisia.
Dlaczego i jak wszedł do okna życia? Tego nie udało się dowiedzieć z powodu stanu upojenia mężczyzny.
***
To pierwsze na Dolnym Śląsku okno życia, stworzone we wrześniu 2009 r. Znajduje się ono we Wrocławiu przy ul. Rydygiera 22-28, w budynku Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, w którym od 2008 r. działa Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Obiekt zlokalizowany jest w centrum miasta.
Okno życia jest alternatywą dla rodziców, którzy nie mogą wychować swego dziecka, alternatywą dla matek, które dziecko urodziły w tajemnicy przed rodziną i bliskimi. Matki pozostawiające swe dziecko w oknie życia nie są poszukiwane, a maleństwo po badaniach w szpitalu kierowane jest do adopcji. Nie jest to jednak prosta procedura ze względu na jego anonimowość.
Matki mają też możliwość pozostawienia dziecka w szpitalu, zaraz po porodzie, co usprawnia procedury adopcyjne.
Karolina Osińska-Marcińczyk
Foto: Siostry Boromeuszki
Kto nigdy nic głupiego po alko nie zrobił, niech pierwszy rzuci kamień. Mnie ta sytuacja bawi
Mnie też szczerze mówiąc. Choć delikwentowi chyba nie było do śmiechu, jak go zgarnęli