Blogmas 2020 – 2: Biorę się za siebie, odcinek 6703
Kto śledzi od początku Mamkowo, ten wie, że moich prób „wzięcia się za siebie” było wiele. Zaczynałam, nawet miałam postępy, po czym…
Po czym działo się różnie. Albo motywacja spadała, albo moja choroba afektywna dwubiegunowa dawała o sobie znać i np. wpadałam w ciężką kliniczną depresję z której dźwigałam się miesiącami (a ostatnio trwało to cały rok).
Pisałam „Pamiętniki odchudzania” i niektórzy z Was mocno mi kibicowali (Dziękuję!). Teraz pamiętnika nie będę pisać, bo to się zawsze w moim przypadku źle kończy.
Dziś po raz 6703 (czy jakoś tak) wzięłam się za siebie. Wymyśliłam dietę, podjęłam kilka ważnych decyzji i zapisałam się na bolesne masaże odchudzające. Dziś byłam pierwszy raz. Bolało! Serio, a mam dość wysoki próg bólu… No ale – chcesz być piękna, musisz cierpieć 🙂
Cierpię sobie też troszkę na macie z kolcami, która wczoraj przyszła. Kłuje skubana, ale udało mi się n a niej wczoraj zasnąć. No i troszeczkę pocierpiałam przy wieczornej kąpieli, kiedy masowałam się czymś na kształt bańki chińskiej z Rossmanna.
Potrzymajcie znów za mnie troszkę kciuki. Dzięki!
Dla piękna wcale nie trzeba cierpieć 🙂 Piękno jest przede wszystkim obiektywne. Nieco inaczej jest z kanonem, ale na szczęście nie ma musu dostosowywania się do niego 🙂
Najważniejsze, że się nie poddajesz 🙂
Pewnie 🙂
Też mam mate z kolcami i uwielbiam ją! <3
ps. Nie lepiej MZ plus ruch zamiast diety?
Tak, MZ + jak już żreć to zdrowo 🙂 Ruch włączam oczywiście, ale aktualnie nie chodze na fitness, bo nie ma jak. Za to chodze na jogę. Myśle o bieganiu, ale za ciężka jestem dla swoich stawów
Ważne, żeby próbować i sie nie poddawać. Od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga, ale nie wiedziałam o Twoich trudnościach… Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Kochana 🙂
Chcesz byc piekna to cierp, a nie dalo by sie jakos polaczyc przyjemnego z pozytecznym, moze przy kolejnym seansie masazu bedzie mniej bolalo, a moze kolejnym razem wejdziesz do innej sali na jakis blogo rozprezajacy masaz relaksujacy. Pozdrawiam serdecznie Beata
Tak, obiecują, że kolejne zabiegi będa mniej bolesne 🙂
Dobrze to rozumiem, branie sie za siebie to jest ciagla walka i zmaganie sie z samym soba, ale jak to ktos fajnie powiedzial: dopoki walczysz – jestes zwyciezca. I chyba warto czasami sobie samemu to powtarzac. To, ze probujesz wziac sie za siebie i robisz kolejne podejscie, to wymaga sporo wysilku i samozaparcia i warto siebie samego docenic na tym polu. Pozdrawiam serdecznie Beata
Dziękuję za dobre słowo
Pingback: Blogmas 2020 – 4: Akcja przeprowadzka – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach