Weekend w SPA z dziećmi – czy da się wypocząć?

Czasem każdemu należy się mały reset. Wybraliśmy się więc na weekend do Zieleńca – żeby pooddychać górskim i zdrojowym powietrzem, żeby się zrelaksować w kompleksie Vital & SPA Resort Szarotka. – Relaks z dziećmi? Jaki relaks? – pukała się w głowę znajoma. I wtedy pomyślałam, że może rzeczywiście wyjazd z maluchami będzie dla nas męczarnią…

Co zrobić, żeby taki weekendowy wypad męczarnią jednak nie był? Najpierw trzeba chyba swoje dzieci przetestować w boju. Nasze maluchy uwielbiają podróże, błyskawicznie klimatyzują się w nowych miejscach i lubią obcych ludzi. Gdyby nie to, to nie wiem, jakby nasz weekend wyglądał. Jak sprawić, żeby nasze dzieci były tak otwarte na świat? Przede wszystkim nie wolno ich trzymać pod kloszem. Należy zmieniać otoczenie. Podróżować, jeśli nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, to choćby po różnych parkach i placach zabaw w okolicy. Zdaję sobie sprawę, że niektóre dzieci mogą być oporne z natury. To wówczas trzeba znaleźć na nie jakiś triki. Na przykład długo wcześniej przygotowywać do podróży, pokazywać zdjęcia i filmy z miejsc, które mamy zamiar odwiedzić, wzbudzić w nich chęć odwiedzenia ich na żywo.

Co jeszcze trzeba zrobić, żeby weekend z dziećmi był udany? Wybrać miejsce, do którego się udajemy – biorąc pod uwagę nasze pociechy. Szukajmy hotelu przyjaznego dzieciom, znajdźmy dla nich atrakcje w okolicy. Taki wyjazd z dziećmi wypali, jeśli to dzieci będą się dobrze bawiły.

Dobry hotel to podstawa

Hotel i okolicę obcykałam długo przed wyjazdem. Zaplanowałam nam pobyt, spakowałam najważniejsze rzeczy (a więc przede wszystkim ubrania na wypadek ładnej i gorszej pogody, co się przydało, bo w sobotę miało być chłodniej niż było, za to w niedzielę miało być cieplej i sucho, niestety ranek powitał nas deszczem). To jakoś tak jest, że jak się posiada dzieci, to już wyjazd nawet na jedną noc wygląda pod względem bagażu jak wyprawa na tydzień lub dwa za dawnych czasów 😉

Jak moje dzieci reagują na nowe miejsca? Jak na załączonym obrazku. Pokój dzienny od razu przypadł do gustu najmłodszym członkom rodziny.

Podobnie zresztą, jak sypialnia, w której łóżko tak pięknie wyglądało tylko w pierwszych minutach naszego pobytu. Już po chwili małe szkodniki rozprawiły się z pościelą 😉 Ucieszyło mnie, że przygotowano szlafroki nie tylko dla nas, ale i dla Emilki. A na Piotrusia czekało posłane łóżeczko turystyczne.

Widok z okna też był boski – tym bardziej, że mieliśmy do dyspozycji taras. Miałam plany, aby rano wypić tu kawkę, jednak plany nie wypaliły… Właśnie z powodu porannego deszczu.

Jak SPA, to SPA, nie? Emila była wniebowzięta, gdy tylko usłyszała, że zaraz idziemy na basen. Moje dzieci kochają wodę. Oswajane z basenami były od pierwszych miesięcy życia, oboje są po kursie pływania niemowląt (polecam takie zajęcia dla maluszków!).

Właściwie zaraz po zameldowaniu się i rozpakowaniu ruszyliśmy do Vitarium, czyli hotelowej strefy aqua. Dla dzieci wydzielony jest tu brodzik z zabawkami.

Jednak prawdziwy hit pobytu to duże (naprawdę duże) jacuzzi, w którym spędziliśmy najwięcej czasu. A że byliśmy na basenie akurat jedynymi gośćmi, dzieci mogły w bąbelkach poszaleć. I to właśnie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Piotruś wariował w rękawkach…

…a Emilka relaksowała się w kółku. Tak, to jej słowa: „Mamo, relaksuję się”. A zrelaksowane dzieci to zrelaksowani rodzice.

Czasu nam zabrakło na skorzystanie z saun i urządzeń fitness, które mieliśmy zapewnione w ramach pobytu. Nie wybraliśmy się też na żadne zabiegi, choć dałoby się to zrobić „wymieniając się” opieką nad maluchami. Na przykład tatuś posiedziałby z dziećmi w pokoju z kulkami, a ja dałabym się wymasować… Na to jednak też zabrakło czasu, tym bardziej, że tego dnia były urodziny męża i nie chciałam go z tej okazji zostawiać samego z dwójką na głowie (choć jak go znam, to z chęcią by się zajął dzieciakami, żeby żonka mogła oddać się błogiej przyjemności).

Duszniki-Zdrój

Za to całą rodzinką po obiadokolacji w hotelowej restauracji wybraliśmy się „na dół” do Dusznik, gdzie w Parku Zdrojowym czekał na nas wieczorny spektakl Kolorowej Fontanny. Naprawdę imponujący! Fontanna już od 1905 r. wystrzeliwuje słup wody na nawet 45 metrów w górę. To najwyżej tryskająca fontanna w Polsce. Współcześnie jest ona wyposażona w barwne reflektory.

Pokaz rozpoczął się od efektownego tryskania na kilkadziesiąt metrów w górę (nie zazdroszczę tym, którzy stali po tej stronie fontanny, w którą wiał wiatr). Później fontanna dała koncert – strumienie wody były zsynchronizowane z muzyką, kończący się – jakżeby inaczej – Chopinem. Jak się bawiła Emilka? Tylko popatrzcie:

Takie zmęczone atrakcjami dzieci przywieźliśmy wieczorem do hotelu. Podczas gdy one smacznie spały w sypialni, my wypoczywaliśmy w salonie. Błogi relaks. Zresztą miny mówią same za siebie.

A następnego dnia? No cóż. Pyszne śniadanie i znów hop do wody. Po szaleństwach w jacuzzi wymeldowaliśmy się i ruszyliśmy na wycieczkę. Pierwszy punkt to Muzeum Papiernictwa w Dusznikach-Zdroju, które w każdą niedzielę dostępne jest bezpłatnie. O tym jednak napiszę w najbliższym czasie.

Czy da się wypocząć podczas wyjazdowego weekendu z małymi dziećmi?

Tak! Trzeba to tylko dobrze zaplanować! Życzę Wam równie udanych weekendowych resetów!

Karolina Osińska-Marcińczyk

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

7 komentarzy do “Weekend w SPA z dziećmi – czy da się wypocząć?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *