BIBLIOTECZKA MAMKOWO.PL: „Kopciuszek. Zemsta Macochy”
„I żyli długo i szczęśliwie” – kończą się baśnie. Ale czy aby na pewno żyli tak szczęśliwie? Żywot każdej z baśniowych bohaterek ma być usłany różami? A może czasem wśród płatków znajdzie się kolec? Albo wiele kolców? Na to pytanie postanowił odpowiedzieć Bob Kinpets.
Baśnie braci Grimm, baśnie Andersena – wiecie dokładnie, jak się kończyły? Często nie tak, jak bajki Disneya. Powoli jednak w świadomości ludzkiej znikają te oryginalne opowieści, zostają te polukrowane.
Baśnie Grimmów i Andersena były często makabryczne. I… sprzedawały się. Gdy myślę o tych krwawych bajkach, przypomina mi się historia J.K. Rowling, która bujała się od wydawcy do wydawcy z rękopisem Harrego Pottera. Książka rozpoczynała się od śmierci rodziców głównego bohatera i to wydawało się wydawcom nie do przejścia. „Nie wydamy tego i nikt pani tego nie wyda” – słyszała. Tymczasem okazało się, że znalazł się odważny wydawca, a opowieść o młodym czarnoksiężniku rozrosła się do siedmiu tomów. I umierali w niej kolejni bohaterowie…
Ale wróćmy do baśni.
„Kopciuszka” chyba zna każdy. Choć być może w różnych wersjach. Osią główną opowieści jest historia dziewczyny, która trafia do domu macochy i jej dwóch córek, a te we trzy pomiatają Kopciuszkiem. Władca królestwa zaprasza wszystkie panny na bal, ale macocha nie pozwala na niego iść Kopciuszkowi. I tu w zależności od wersji dzieją się różne dziwy. A to pojawia się wróżka-matka chrzestna, która wyczarowuje dziewczynie suknię balową, a to leszczynowe drzewo wyczarowuje szaty. A w nowszych wersjach szczury stają się końmi, kot dorożkarzem, a dynia karocą. Po pewnych perypetiach Kopciuszek trafia na bal i tam zachwyca Księcia. Tuż przed północą jednak dziewczyna ucieka z sali balowej i tak się dzieje jeszcze podczas kolejnych balów. Wreszcie Kopciuszek gubi pantofelek, a wkrótce za pomocą tego bucika zostaje namierzona. Jak? Wszyscy pamiętamy, prawda?
Bob Kinpets napisał kontynuację „Kopciuszka”. Wydaje mi się, że to dalszy ciąg baśni Charlesa Perraulta, który napisał „Kopciuszka” pod koniec XVII w. Baśń braci Grimm z XIX w. kończy się bowiem krwawo. Obrywają przyrodnie siostry, chociaż to ich matka była głównym czarnym charakterem. W tej opowieści podczas przymierzania pantofelka siostry obcinają sobie pięty i palce, byle tylko wcisnąć bucika. Mało tego, następnie gołębie wydziobują im oczy.
W kontynuacji Boba Kinpetsa przyrodnie Siostry mają oczy i prawdopodobnie też mają palce i pięty. Wraz z matką – Macochą – wciąż knują zemsty plan. Najstarsza z rodu pobiera nauki od znachorki i uczy się po kryjomu tworzenia trucizn. Jest zdeterminowana, aby zemścić się na Kopciuszku. Właściwie dlaczego? Tylko dlatego, że dziewczynka ma lepiej niż Macocha i Siostry? Moglibyśmy tu analizować motywy działania tej czarnej bohaterki, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsza w baśni jest akcja, nie motywacja. Mamy więc ogarniętą żądzą zemsty Macochę, która w końcu wyjeżdża z córkami daleko, daleko. A po drugiej stronie – Kopciuszka, który wiedzie szczęśliwe życie z Księciem i córeczką. Wszystko dzieje się pięknie, dopóki Kinia, książęca córka, nie zaczyna cierpieć na tajemniczą chorobę. Książę i Kopciuszek ratunek widzą w znachorce z dalekich stron i tam dworzanie zawożą małą księżniczkę. Co się dzieje później? Zdradzić nie mogę.
Napiszę tylko, że Bob Kinpets ciekawie prowadzi fabułę. Nie spodziewamy się, że Macocha postąpi tak, jak postąpiła. Możemy zadziwić się tym, że jeszcze jakieś człowieczeństwo w niej bije.
A samo zakończenie jest zaskakujące. I prowadzi nas wprost do innej baśni… To ciekawy zabieg. Opuszczamy mury królestwa Księcia i zagłębiamy się w nowym dla nas królestwie. Czy aby jednak rzeczywiście aż tak nowym? Może znamy tych bohaterów, może znamy tę historię. Ale czy wiemy, jak ona się skończyła? Może zupełnie inaczej, niż nam się do tej pory wydawało…
„Kopciuszek. Zemsta Macochy” dostępna jest na Legimi.