Pamiętnik (nie)odchudzania 2018: Tydzień 9

…czyli o tym, jak po ciężkim tygodniu poszłam do kina i jadłam tam popcorn…

poniedziałek, 26 lutego

Umierałam na zapalenie oskrzeli i tchawicy, pamiętasz? No i w poniedziałek miałam ostatni zastrzyk. Jeszcze trochę kaszlę, ale jest zdecydowanie lepiej.

 

wtorek, 27 lutego

Dziś piekłam torcika do klubu malucha, bo synek ma jutro drugie urodziny. Czy Ty też próbujesz wszystkiego przy gotowaniu/pieczeniu i w końcu po zakończonej akcji jesteś najedzona? No, to ja też tak mam.

 

środa, 28 lutego

Urodziny brzdąca. Gdy pojechaliśmy po niego do klubu malucha, oddali nam pół torcika. No i oczywiście zjadłam trochę, tort z przeraźliwie słodką masa cukrową (uwielbiam!). Ja chyba powinnam się leczyć. Iść na odwyk od cukru na oddział zamknięty.

 

czwartek, 1 marca

Urodzin ciąg dalszy, bo to na dziś zaprosiliśmy rodzinę. Mam brata alergika i tak próbowałam dla niego ciasto bez jaj kurzych, bez laktozy i bez glutenu upiec, że wyszły mi 3 wypieki. Jubilat w końcu dostał torta… bezowego. No i spróbował trochę i powiem Ci, że jak chronisz dziecko przed cukrem przez dwa lata i na urodziny dasz mu taką bombę, to licz się z nieprzespaną nocą. Tak było u nas.

 

piątek, 2 marca

Po wczorajszych ekscesach moje dzieci nie nadawały się do przedszkoli, więc cały dzień z nimi spędziłam. Wiesz, co to oznacza? Podjadanie po maluchach. Bo ta nie chce tego, ten nie dojadł tamtego. Żywot matki jest ciężki.

 

sobota, 3 marca

Dziecko dostało ptasie mleczko na urodziny. No przecież nie dam ptasiego mleczka dwulatkowi, nie? Co się wydarzyło, domyśl się…

 

niedziela, 4 marca

Po dwóch dniach z dziećmi postanowiłam odpocząć i poszłam do kina. Wzięłam najmniejszy popcorn, który grzecznie powolutku przeżuwałam przez pół seansu. Wszystko dobrze, tylko wiesz, że ten najmniejszy popcorn w kinie wychodzi najdrożej? Zapłaciłam 11,90 zł za miniaturowe pudełeczko. Zdzierstwo!

Kiedyś, gdy chodziłam do kina, brałam duży popcorn i zjadałam go łapczywie jeszcze na reklamach. A to błąd. Popcorn sam w sobie nie jest taki zły (choć ten w kinie akurat jest robiony na złym tłuszczu i z toną soli, więc o wiele lepiej uprażyć sobie kukurydzę w domu – byle nie tą gotową do mikrofalówki!), ale zjadany garściami też dostarcza nam masę niepotrzebnych kalorii. Możesz pozwolić sobie na małe pudełeczko i po prostu inaczej go jedz. Po wejściu na salę odstaw go na podłogę i sięgnij dopiero, gdy poczujesz na niego prawdziwą ochotę (bo cała sala pachnie już popcornem) – np. w połowie seansu. I teraz bierz po jednym pękatym ziarenku i dokładnie przeżuwaj. Smacznego!

KOM

***

Zobacz pozostałe Pamiętniki (nie)odchudzania 2018:
* Tydzień 1
* Tydzień 2
* Tydzień 3
* Tydzień 4
* Tydzień 5
* Tydzień 6
* Tydzień 7
* Tydzień 8
* Tydzień 9
* Tydzień 10
* Tydzień 11
* Tydzień 12
* Tydzień 13
* Tydzień 14
* Tydzień 15
* Tydzień 16
* Tydzień 17

 

One thought on “Pamiętnik (nie)odchudzania 2018: Tydzień 9

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *