Pamiętnik (nie)odchudzania 2018: Tydzień 14
Wiosenne przesilenie, nadmiar zajęć, mało snu, niewiele czasu dla siebie… Muszę bardziej o siebie zadbać.
poniedziałek, 2 kwietnia
Poniedziałek Wielkanocny. Śniadanie w domu z najbliższymi, właściwie z wczorajszych resztek. Na „lunch”, jeśli można to tak nazwać pojechaliśmy do mojej babci, u której ugotowałam szybki obiadek w Thermomixie. Następnie wróciliśmy do naszego miasta i udaliśmy się na obiad przez duże „o” do mojej mamy. Na stół wjechały przepiórki. Pełna jedzenia i przyrzeczeń, że „od jutra będzie lepiej”, wróciłam z rodziną do domu.
wtorek, 3 kwietnia
Miałam mieć egzamin, ale odwołano go w ostatniej chwili, o czym dowiedziałam się po ogromnych zakupach. W domu wszyscy zasmarkani.
środa, 4 kwietnia
Dziś pielgrzymki po lekarzach, w sumie… 5 wizyt! Szok. Już myślałam, że mi się nie uda, ale wybrałam się na wieczorną jogę.
czwartek, 5 kwietnia
Pielgrzymek ciąg dalszy, tym razem z wyjazdem do Wrocławia. Ledwo wróciliśmy do domu, musiałam lecieć na spotkanie u koleżanki. Wróciłam późno do domu.
piątek, 6 kwietnia
Dziś jeden taki pan wyprowadził mnie z równowagi. Skutek: zjadłam kinderczekoladki, które dzieci dostały na święta. Po kryjomu. A później wyspowiadałam się dziewczynom z Grubej Grupy Wsparcia.
sobota, 7 kwietnia
Dzieci smarkają, mąż nie słyszy na uszy 😉 Ciężki dzień. Bez szansy na poranną sobotnią jogę.
niedziela, 8 kwietnia
Smarkania i niesłyszenia ciąg dalszy. Znów ciężko. Dieta na plus, ruch na minus.
KOM
***
Zobacz pozostałe Pamiętniki (nie)odchudzania 2018:
* Tydzień 1
* Tydzień 2
* Tydzień 3
* Tydzień 4
* Tydzień 5
* Tydzień 6
* Tydzień 7
* Tydzień 8
* Tydzień 9
* Tydzień 10
* Tydzień 11
* Tydzień 12
* Tydzień 13
* Tydzień 14
* Tydzień 15
* Tydzień 16
* Tydzień 17