Jak ustawić wózek w autobusie i tramwaju? Jak usadzić malucha na kolanach?
Hanna Grzegorczyk, kierująca ciężkim, kilkutonowym tramwajem, zdradza, jak podróżować komunikacją publiczną z dziećmi, aby było bezpiecznie.
Ustawienie wózka jest bardzo ważne.
– Jeżeli jest to spacerówka ze starszym dzieckiem, należy ustawić go tyłem w kierunku jazdy – mówi Hanna. – W momencie hamowania dziecko ma oparcie w postaci wózka i amortyzację, nic wielkiego się nie stanie. Nie bez powodu wózek inwalidzki ma takie miejsce, żeby oparciem być tyłem do jazdy. Jeśli ustawimy przodem, dziecko poleci do przodu, o coś się uderzy. Stanowcze nie dla układania dziecka bokiem. Przy hamowaniu dziecko leży na podłodze razem z wózkiem. A wierzcie mi, wiele matek właśnie tak wsiada.
A co z gondolą?
– Jeżeli jest to dziecko w wózku głębokim, niemowlak, należy go ustawić nóżkami w kierunku jazdy – tłumaczy tramwajarka. – Podczas hamowania przesunie się do przodu i obije (brzmi to dosyć brutalnie, ale to fakt) sobie nóżki, a nie główkę o wnętrze wózka. Jeśli w pojeździe jest więcej wózków, proszę uzgodnić z innymi matkami, co i jak. Sama nie mam serca zostawiać pasażerów, choć mogę wziąć tylko jeden wózek, a następny tramwaj za 20 minut, to serce się kroi.
Hanna opowiada sytuację, w której jej patron, czyli osoba która ją szkoliła w pierwszych dniach pracy, opowiedział że miał wycieczkę niepełnosprawnych dokądś tam i oni by pół dnia jechali, gdyby postąpił zgodnie z zaleceniem.
Dziecko na kolanach to drugi ważny problem.
– Najlepiej jakby siedziało samo – uważa Hanna. – Ale wiadomo, że większość patrzy się, że dziecko siedzi, a reszta stoi. Jak już chcemy, żeby dziecko usiadło na kolanach mamy, niech siedzi bokiem. Jeśli siedzi przodem, a z przodu jest poręcz czy kolejne siedzenie, podczas hamowania, i tu dość brutalnie to napiszę, ma rozwalony pysk. Najbezpieczniej jest, gdy dziecko z matką siedzą tyłem w kierunku jazdy, wtedy ciało matki zamortyzuje upadek (będziemy bohaterkami w oczach dziecka).
A gdy dziecko trzyma się poręczy
– Starajcie się, żeby dziecko trzymało się dwoma rączkami. Hamowanie nagłe jest tak silne, że jeśli trzyma się jedną rączką to nie da rady się utrzymać, poleci do przodu i powie „dzień dobry” motorniczemu czy kierowcy – opowiada Hanna.
I jeszcze jedna ważna sprawa: wchodzenie i wychodzenie z pojazdu.
– No wchodzenie to wszyscy opanowali do perfekcji, bo pierwsze przeważnie wchodzi dziecko. Gorzej jest z wychodzeniem. W tłumie, jeśli wysiada i wsiada dużo osób, dziecko niech wychodzi pierwsze. Nie ważne, czy ma 3 czy 9 lat. Jest niskie, gubi się w tłumie, nie widać go w lusterku, szczególnie jak jest dużo dorosłych osób. Jeśli jest mało osób, to wedle uznania, w lusterku widać, że mama się obraca i pomaga wyjść dziecku, o to paniki nie ma. W tramwaju typu 105Na (tu proszę wbić w googlach, żeby wiedzieć o co chodzi) nie należy wysiadać z dzieckiem ostatnimi drzwiami pierwszego wagonu i pierwszymi drzwiami drugiego wagonu. Te drzwi są mocno w skosie, jest to martwy punkt całego tramwaju, nie widać drzwi w lusterku. Dorosły wyjdzie i szybko się odsunie. Raz miałam sytuację, że gdybym akurat nie patrzyła w lusterko, to bym zrobiła krzywdę mamie i synkowi. Wysiadali akurat tamtymi drzwiami i uwaga: mignął mi tylko fragment łokcia matki. Dlatego polecam wysiadać środkowymi drzwiami.
Bądźcie bezpieczni!
Bardzo mądre porady, które wielu rodziców powinno wziąć sobie do serca!
Kiedy syn był malutki, prawie nie jeździłam z nim środkami komunikacji miejskiej, pewnie dlatego, ze wszystko mam w pobliżu. Potem, ze składanym wózkiem, było prościej. Dziękuję za cenne wskazówki, pozdrawiam!
Kiedy syn był mały, nie jeździliśmy środkami miejskiej komunikacji, pewnie dlatego, ze wszystko mamy blisko domu. Potem, ze składanym wózkiem, było łatwiej. Dziękuję za cenne wskazówki! Pozdrawiam!
Bardzo przydatny post dla wszystkich rodziców, bo czasami naprawdę wygląda to niebezpiecznie.