BIBLIOTECZKA MAMKOWO.PL: „Koniec warty” Kinga – o złych mocach umysłu
Trzecia część trylogii o detektywie Billu Hodgesie nie rozczarowuje. Aż chce się jeszcze, jednak skoro to trylogia, to musimy zaakceptować fakt, że coś się skończyło. To prawdziwy „Koniec warty”.
Jeśli nie czytałeś jeszcze „Pana Mercedesa” i „Znalezione nie kradzione”, to polecam od tego zacząć. „Koniec warty” mocno nawiązuje – szczególnie do pierwszej z wymienionych powieści. Stephen King jak zwykle zaskakuje, do historii twardo stąpającego po ziemi detektywa wprowadza wątki paranienormalne.
Na początku przeszkadzało mi, że książka pisana jest w czasie teraźniejszym. Taka narracja wydawała mi się męcząca, jednak szybko się do niej przyzwyczaiłam.
Ten zabieg sprawia, że jesteśmy w centrum wydarzeń, nie czytamy kroniki opisującej wypadki, tylko przeżywamy wszystko na żywo. Spotykamy się znów z Bradym Hartsfieldem i jego pokręconym umysłem. Dotykamy mocno tematu samobójstw i tego, jak łatwo wywołać prawdziwą plagę odbierania sobie życia przez młodych ludzi. Wszak pierwsza taka fala samobójstw miała miejsce jeszcze w XVIII w. po wydaniu „Cierpień młodego Wertera” Johanna Wolfganga Goethego…
Jeśli miałabym ocenić powieść w skali 1-10, to daję mocną 8.
Autor: Stephen King
Tytuł: Koniec warty
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2016
Karolina O-M
Uwielbiam Kinga, ale jeszcze żadnej książek z tej serii nie czytałam. Zachęciłaś mnie!