WYCIECZKI MAMKOWO.PL: Ślęża zdobyta wózkiem

To święta góra Słowian, wznoszący się na pół kilometra w górę szczyt na równinie Przedgórza Sudeckiego. Widać ją z Wrocławia i ze Świdnicy. Często jej wierzchołek skrywa się za chmurami, co tylko potęguje magiczność Ślęży. Wielu twierdzi, że jest to miejsce mocy.

 

Wybraliśmy się na Ślężę nabrać nieco tej mocy. Choć na szczyt prowadzi kilka dróg, zdecydowaliśmy się na żółty szlak z Przełęczy Tąpadła. Droga dobra dla niewprawionych piechurów. Z powodzeniem wjechaliśmy na Ślężę wózkiem (to znaczy mąż wjechał), momentami było nieco trudno.

 

Wędrówkę rozpoczęliśmy od Przełęczy Tąpadła, gdzie zaparkowaliśmy auto na sporym parkingu (z ławeczkami i stolikami, gdyby ktoś chciał od razu wypocząć i się posilić). Wystarczy przejść przez ulicę i zaczyna się Ślężański Park Krajobrazowy.

 

 

Przełęcz Tąpadła (378 m npm) to ważny węzeł turystyczny. Można stąd nie tylko dojść na szczyt Ślęży, ale i m.in. do Sobótki, na Radunię i do Świdnicy. Trzeba się tylko trzymać obranego szlaku.

 

 

Szlak żółty prowadzi drogą, którą nawet samochody wjeżdżają na szczyt Ślęży. Nie, nie możesz tam wjechać swoim autem – to mogą robić jedynie leśnicy, załoga ślężańskiego schroniska, obsługa masztu antenowego i… księża! Na szczycie bowiem stoi kościół, w którym co niedzielę o godz. 14 odprawiana jest msza święta.

 

 

Góra zbudowana jest ze skał magmowych – gabra i granitów. Skupiska skalne można podziwiać wspinając się na szczyt.

 

 

Droga szutrowa prowadząca na szczyt żółtym szlakiem w wyższych rejonach od czasu do czasu jest brukowana – szczególnie tam, gdzie robi się bardziej stromo. To nie jest jednak bruk, jaki znamy z miast, ma on bardziej górski charakter, a „kocie łby” nie są tak gładkie, jak na ulicach.

 

 

Na szczycie stoi kościół pod wezwaniem Nawiedzenia NMP. Ślęża od zamierzchłych czasów była ośrodkiem kultu pogan, a więc Kościół Katolicki wiele czynił, aby te „zabobony” stąd przegnać. Już w XVI w. augustianie postawili tu drewnianą kaplicę, którą na przełomie XVII i XVIII w. zastąpiła murowana świątynia. W XIX w. jednak kościół spłonął całkowicie po uderzeniu pioruna (tak, wyładowań atmosferycznych możemy się na Ślęży spodziewać o wiele częściej niż gdzie indziej, częściej tu tez pada deszcz). Świątynię odbudowano w latach 1851-1852. Kościółek posiada wieżę z galeryjką widokową, skąd można podziwiać okolice.

 

A kiedyś stał tu zamek! Piastowska budowla, która przetrwała do XV w. Dziś możemy podziwiać jedynie jej pozostałości – zwiedzając podziemia świątyni.

 

 

Na szczycie Ślęży stoi też Dom Turysty PTTK im. Romana Zmorskiego z 1908 r. Obok w górę pnie się maszt anteny nadawczej Radiowo Telewizyjne Centrum Nadawcze Ślęża (o wysokości 136 m). Szczyt jest wielką polaną piknikową. Odpoczywają tu strudzeni wędrowcy. My wdrapaliśmy się tu w niedzielę po godz. 14, a więc wypoczywaliśmy przy akompaniamencie „Czarnej Madonny”, którą śpiewano w kościele.

 

 

Szczyt zdobi też krzyż milenijny z granitu postawiony tu w 2000 r. Stając obok krzyża możemy podziwiać cudną panoramę.

 

 

Na wypadek niepogody mamy tu wiatę dla turystów. Choć Ślęża jest niezbyt wysoka, to panuje tu ostrzejszy niż na dole klimat. Dzieci odpowiednio ubraliśmy, ale zapomnieliśmy o sobie. Ja na szczycie zmarzłam. Wiał tu mocny wiatr, którego nie ogrzało lipcowe słońce. Pamiętajcie więc o polarkach!

 

 

Ze szczytu Ślęży można podziwiać naprawdę piękne widoki. Niektórzy twierdzą, że przy odpowiedniej pogodzie widać tu nawet do 200 km!

 

 

Charakterystyczny dla Ślęży jest Niedźwiadek – starożytna rzeźba kultowa, którą należy pogłaskać będąc na szczycie. Miś ten ponoć przynosi szczęście, nie omijajcie więc go z daleka!

 

 

My na szczyt wspięliśmy się wózkiem o dużych, pompowanych kołach (na zdjęciu w głębi). Ale nie brak śmiałków, którzy wchodzili tu spacerówkami z malutkimi kółkami (na zdjęciu na pierwszym planie). Podziwiam. A jednocześnie apeluję – abyście się nie zmordowali weźcie jednak wózek o dużych kołach, a jeśli takiego nie posiadacie, pomyślcie o zabraniu dziecka w chuście lub w nosidle. Masz jakieś obiekcje? Poczytaj o chustowycieczkach (KLIK).

 

 

Najgorzej dla wózka było już na samym szczycie, gdy postanowiliśmy wdrapać się na Skały Zbójnickie, na których stoi dwunastometrowa żelbetonowa wieża widokowa. W pewnym momencie się poddaliśmy, zostawiliśmy wózek i weszliśmy dalej z Piotrkiem na rękach.

 

 

Wieża jest odremontowana, jednak z małymi dziećmi się tam raczej nie da wspiąć. Pooglądaliśmy więc widoki z jej parteru.

 

 

Zeszliśmy tym samym szlakiem. Wędrówka do góry trwała około 1,5 godziny (tempo narzucała trzyipółlatka), ale sprawni turyści mogą na szczyt z Przełęczy Tąpadła wejść i w 45 minut. Droga powrotna była szybsza.

 

Czy naładowałam się energetycznie? Tak! Pomimo tego, że następnego dnia lekko bolały mnie łydki (ach te zakwasy). Atmosfera Ślęży jest niepowtarzalna. Szczyt ten był ośrodkiem pogańskiego kultu solarnego. Do dziś jest to święta góra Rodzimowierców. Oprócz Niedźwiedzia na górze i w okolicy można spotkać inne rzeźby kultowe: Pannę z rybą, Mnicha, Grzyba i Dzika.

 

Na wycieczkę na Ślężę warto zarezerwować sobie cały dzień. Przedpołudniowe wejście może być uwieńczone ogniskiem lub grillem na szczycie. Po takim posiłku jeszcze chwilę możemy popiknikować, zwiedzić kościół (jest tu ekspozycja muzealna) i wspiąć się na wieżę widokową. A później spokojnie zejść do samochodu. Odradzam wycieczki popołudniowe, bo choć Ślęża nie jest bardzo wysoka, to warunki atmosferyczne są tu ostre i może się zdarzyć, że złapie nas burza, która utrudni zejście „za dnia”. I nie zapominajcie o obuwiu! Widzieliśmy parę wchodzącą na Ślężę w sandałach, to nawet dla szlaku żółtego wysoce nieodpowiedzialne!

 

Karolina O-M

 

 

3 komentarze do “WYCIECZKI MAMKOWO.PL: Ślęża zdobyta wózkiem

  • 11 lipca 2017 o 12:00
    Permalink

    Też nie polecam gór w sandałach. W Tatrach widziałam panów w japonkach i panią na koturnach. Ech

    Odpowiedz
  • 11 lipca 2017 o 13:26
    Permalink

    Trzeba się tam koniecznie wybrać!

    Pewnie będziemy iśc dwie i pół godziny 🙂

    Odpowiedz
  • 13 lipca 2017 o 21:57
    Permalink

    Podziwiam. Ja nie potrafię po górach chodzić strasznie się męczę.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *