Sesja fotograficzna w dniu ślubu – tak czy nie?
Dawniej często bywało tak, że para młoda znikała na dwie-trzy godziny po ceremonii ślubnej. Obecnie często sesje plenerowe mają miejsce kilka dni, albo nawet tygodni, po ślubie. Szykujesz się na swój wielki dzień? Myślisz o sesji zdjęciowej w plenerze? Poczytaj, jakie masz opcje!
– Plenerowa sesja w dniu ślubu zwykle kojarzy się większości ludziom z tym, że Państwo Młodzi znikają z fotografem na kilka godzin podczas wesela – mówi fotografka Anna Pawłowska (http://pawlowskaanna.pl). – Taki utarty schemat całego dnia weselnego na przestrzeni ostatnich 10 lat przestał być akceptowalny zarówno przez gości, którzy sami musieli się sobą zająć oraz przez Parę Młodą, która w najważniejszym dla siebie dniu zamiast celebrować czas z rodziną, przez kilka godzin zostawała sam na sam z fotografem. W związku z tym narodził się pomysł sesji plenerowych „innego dnia”. W moim wydaniu sesja w dniu ślubu wygląda zupełnie inaczej. Jest podzielona na 2 do 4 etapów, a każdy z nich trwa zaledwie od 2 do 15 minut – w zależności od tego, jak daleko idziemy od sali weselnej. Staram się, aby łącznie nie przekroczyć 30 minut. Pierwsze portrety, które zaliczam do sesji uwieczniam zaraz po ubraniu się Pary Młodej. Proste ujęcia wykonuję zwykle przy oknie pokoju w którym Młodzi się szykują. Tłem może być zarówno gładka ściana, jak i firanki. Umiejętne wykadrowanie i złapanie dobrego światła może sprawić, że pokój domu rodzinnego przekształci się w klimatyczne miejsce. Następnym momentem może być czas oczekiwania na mszę ślubną, przed kościołem, choć nie zawsze jest wtedy czas. Albo też zaraz po mszy, na przykład w samochodzie, którym Państwo Młodzi jadą do ślubu. Często są to wynajmowane stylowe samochody idealnie nadające się do zdjęć. Kolejny moment to okres po uroczystym obiedzie. Staram się zabrać Parę Młodą na zewnątrz i uchwycić ich podczas tak zwanej złotej godziny (jest to moment tuż przed zachodem słońca). Prawie przy każdej sali weselnej jest skrawek z zielenią, a nawet jeśli jej brakuje to świetne tło może stanowić ściana budynku lub korytarze hotelowe. Ostatnim momentem, w którym wykonuję zdjęcie plenerowe, jest noc. Zwykle około godziny dwudziestej drugiej, dwudziestej trzeciej gdy jest już zupełnie ciemno można zrobić fotografie na których „malujemy światłem”. Oczywiście wszystko wcześniej ustawiam ze świadkami, a młodzi przychodzą na zaaranżowany już plener, aby jak najmniej opuszczali zabawę weselną. Takie sesje plenerowe proponuję moim Parom w dniu ślubu. Wielu z nich to już wystarczy.
Jednak zdarza się też tak, że Para pragnie wyjechać na zdjęcie w miejsce, które jest dla niej ważne i stanowi pewnego rodzaju symbol. – To takie miejsca na przykład, w których doszło do zaręczyn, gdzie Młodzi poznali się, lubią spędzać czas i odpoczywają tam – mówi Anna Pawłowska. – Jeśli Para kocha góry, to sesja odbywa się nie inaczej, jak w właśnie w górach. I tak było w przypadku Weroniki i Marka, którzy zapragnęli mieć sesję przy schronisku Samotnia nad Małym Stawem w Karkonoszach. Takie sesje są wymagające pod każdym względem dla obu stron. Jednak niedogodności klimatyczno-pogodowe wynagradzają efekty sesji. Uwielbiam słyszeć od moich Par po takich wyprawach, że: „warto było w tym wietrze i mrozie się wspiąć na szczyt”.
– To, czy decydujemy się na sesję w dniu ślubu, czy też w późniejszym terminie, jest kwestią bardzo indywidualną – podkreśla fotografka Marlena Mech (marart.pl). – Zarówno jedna, jak i druga forma, mają swoje zalety i wady, ale jak wiadomo, sesja ślubna jest najważniejszą i powinna być najpiękniejszą, jaką doświadczamy w swoim życiu. Warto więc pomyśleć nad nią wcześniej, by później nie żałować podjętych decyzji. Największym minusem sesji w dniu ślubu, jest stres oraz pozostawienie gości na sali weselnej samym sobie. Zwłaszcza jeśli mamy upatrzone jakieś oddalone miejsce, jako tło dla naszego „ślubnego obrazka”, a co wiąże się z dojazdem i dodatkowym czasem. Wiadomo, że sesja ślubna ma być wyjątkowa, pomysłowa, bez pośpiechu, sprawiająca przyjemność. W wielu przypadkach, ciężko taki efekt uzyskać, kiedy z tyłu głowy tli się myśl, że wszyscy obecni na sali, na nas czekają i się niecierpliwią, a na dodatek musi starczyć nam sił na całą resztę imprezy. Ta opcja jest jak najbardziej wymarzona, kiedy nie robimy przyjęcia, czy wesela, a ślub jest ceremonią tylko i wyłącznie „dla nas”. Niektórzy wolą „mieć to za sobą” i dlatego wybierają cały pakiet fotografii ślubnej, czyli fotoreportaż połączony z sesją ślubną w plenerze. Z mojego punktu widzenia, jeżeli ktoś właściwie zaplanuje ten wyjątkowy dzień i nie ma ochoty na realizację sesji w innym terminie, to ja jako osoba fotografująca, jestem jak najbardziej za. Tym parom młodym, które radzą sobie ze stresem, a ceremonia i wszystko, co się z nią wiąże, to tylko przyjemność, polecam sesję w dniu ślubu. Tuż po nim osoby takie są bardziej naturalne, przepełnione emocjami, są szczęśliwe, w stanie błogości i radości i właśnie to da się uchwycić na fotografii. To co w nas, to na zdjęciu, a więc podekscytowanie, miłość, szczęście. Pomijając już właściwe przygotowanie. Mam tu na myśli, przede wszystkim panny młode, które mają swój wymarzony wygląd, makijaż, fryzurę, wszystko tak jak to sobie zaplanowały, a czego często nie da się odtworzyć w późniejszym terminie. W przeciwieństwie jednak do sesji w dniu ślubu, przy sesji w innym terminie, możemy zaplanować jej okoliczności, to jest wybrać nawet najdalej położone miejsce do sesji, jej porę dnia, a nawet cały dzień, a w dodatku dostosować sesję do pogody, a nawet do pory roku. Bo przecież sesja ślubna nie musi odbyć się w tym samym czasie, co ślub. Wszystko zależy od upodobań i oczekiwań pary młodej. Niemniej jednak pamiętajmy, że ta fotopamiątka zostaje do końca życia, warto więc solidnie ją przemyśleć, nim podejmiemy tę ostateczną decyzję.
– To kwestia bardzo indywidualna – mówi o wyborze dnia na sesję plenerową fotograf Aleksander Jończyk (https://www.fotograf.swidnica.pl/). – Zależy od pary młodej. Od wielkości wesela (liczby gości). Nie ma odpowiedzi zero jedynkowej. Z punktu widzenia fotografa każda sytuacja do zrobienia dobrych kadrów jest warta działania. Czasem światło i warunki w dniu ślubu proszą się o choć 30 minut poza weselem. Ale plener w inny dzień to dobra zabawa i czas bez stresu. Wtedy młodzi są skupieni na sobie. Widać ich emocje i więź. Jak na moich zdjęciach.
Niektórzy fotografowie ślubni jednak są zdecydowanie przeciwni sesji w dniu ślubu. Jak Marek Szulikowski (www.foto.marszu.com), który w swojej karierze zrobił jedynie dwie takie sesje w najważniejszym dniu. Dlaczego nie poleca takiego rozwiązania? – Głównie przez brak czasu – mówi. – Żeby zrobić dobrą sesję, potrzebujemy kilku godzin.
Podobnie uważa fotografka Katarzyna Gdesz (https://www.facebook.com/GDESZcom). – Polecam planować plener w innym dniu – mówi. – Plener wymaga dobrego światła, odprężonych i wypoczętych Nowożeńców oraz minimum 5-6 godzin pracy na planie zdjęciowym. W dniu ślubu nie ma mowy o pełnowymiarowej sesji plenerowej. Polecam sesję dwa tygodnie po weselu.
Wybór więc należy do Was.
– Zachęcam do wykonania sesji w dniu ślubu ponieważ, tego uśmiechu i tych spojrzeń pełnych miłości prawdopodobnie już się nie powtórzy – podsumowuje Anna Pawłowska. – Zachęcam też do wykonania sesji w dniu innym niż ślub, ponieważ w dzisiejszych zabieganych czasach to chwila którą mogą Młodzi poświęcić tylko sobie, ta „randka”, na którą idą spędzając czas w ważnym dla siebie miejscu i z której otrzymują przepiękną pamiątkę w postaci zdjęć. Takie zdjęcia to nie tylko pozowanie, ale i również rozmowa, podczas której Zakochani mogą się dowiedzieć czegoś o sobie.
Jeśli już zdecydujecie się na sesję w dniu ślubu, może przydadzą Wam się rady doświadczonego prowadzącego wesela: Grzegorza Goduli – DJ DDM: – Trzeba pamiętać, że według zwyczajów weselnych, to młodzi powinni pierwsi wejść na sale weselną – mówi.- Jeśli więc zaplanowana jest sesja fotograficzna po kościele, to zazwyczaj dla gości przygotowane są na przykład słodkie stoły. Miałem wesele, podczas którego autokar zabrał zaraz po ceremonii gości weselnych w zupełnie inne miejsce, niż miała się odbywać zabawa weselna. I dopiero gdy Młodzi zakończyli plener ślubny, wszyscy udali się na salę weselną.
Jeśli już przy zwyczajach/przesądach jesteśmy… – Jest nawet takie przekonanie, że jeśli po Parze Młodej na salę pierwszy wejdzie mężczyzna, to urodzi im się najpierw syn, a jeśli kobieta, to córka – mówi Grzegorz Godula.
Pytała: Karolina Osińska-Marcińczyk
A teraz kilka ujęć z moich sesji ślubnych (w dniu ślubu, 2 dni po ślubie i 2 tygodnie po ślubie…):
My wybieramy sesję poza weselem, na spokojnie, tam gdzie chcemy 🙂
Też tak wybierałam, „sesja” w dniu ślubu u nas była w pakiecie, a druga sesja plenerowa – gratis 😉 Dlatego tak na bogato
Ja właśnie miałam sesję w tym samym dniu i to jeszcze w studiu. Teraz żałuję, ale może na jakąś okrągłą rocznicę sobie zrobię sesję w plenerze.
A dawno brałaś ślub? Kiedyś był taki trend na zdjęcia studyjne. A sesję plenerową polecam nawet bez okazji. Jak mówi Ania – to taka randka z mężem 😉
My nie mieliśmy sesji zdjęciowej wcale – z wesela i ślubu posiadamy może z 5 zdjęć, które się do czegoś nadają. Teraz za to nadraniamy zaległości i uwielbiamy utrwalać na zdjęciach piękne rodzinne momenty 🙂
A ja miałam 2 fotografów, 2 kamerzystów i było cudnie, za to z poprawin nie mam ani jednej fotki, ani kawałka filmu, nikomu nie przyszło do głowy, żeby nam cyknąć zdjęcie. Fotografów i kamerzystów oczywiście nie wynajmowaliśmy na poprawiny, ale szkoda mi, że nie mam choć cykniętej fotki komórką na pamiątkę, jak wyglądałam na poprawinach (a specjalnie wybierałam sukienkę) 😉
Takie śluby, białe sesje to nie mój klimat. Ja do cywilnego szłam w kiecce z sieciówki, a po podpisaniu aktu wskoczyłam w dżinsy i z mężem pojechaliśmy w góry
I super 🙂
Każdy organizuje, jak chce 😉 Ważne, żeby wspomnienia zostały
W dniu ślubu zdecydowaliśmy się na reportaż, a sesję mieliśmy już po podróży poślubnej. Uważam, że to była bardzo dobra decyzja.
U nas całkiem podobnie 🙂
Nie mieliśmy sesji zdjęciowej, ale lubię oglądać takie zdjęcia. 🙂