„Kobiety mafii”: Vegafilm na vegapoziomie

Do kina poszłam z ciekawości – na mój drugi w życiu film Patryka Vegi. Po „Botoksie” wiedziałam, czego mam się spodziewać i nie zawiodłam się. To film skrojony na miarę dla fanów vegatwórczości.

 

O czym jest to dzieło? Nie tylko o kobietach, ale i o facetach, którzy tworzą brutalny świat przestępczy (przenikający się mocno ze światem wymiaru sprawiedliwości). O ambitnej policjantce Beli (Olga Bołądź), która nie ustaje w dążeniach do oczyszczenia środowiska z „tych złych”. Ona jedna „ta dobra” przeciwko całemu światu, bo okazuje się, że jej przełożonym nie do końca o to samo chodzi.

 

Bela to żona i matka, która po wydaleniu ze służby dostaje propozycję od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Szkolą ją agenci FBI i jej charyzmatyczny szef (Janusz Chabior), który łysiną i lizakiem w ustach nawiązuje do porucznika Theo Kojaka, tytułowego bohatera amerykańskiego serialu kryminalnego z lat siedemdziesiątych XX w. (jako polonistka powiedziałabym nawet, że to swoisty filmowy intertekst).

 

Bela staje się tajniaczką i rozpracowuje szlak przemytu narkotyków przez Grupę Mokotowską do Szwecji. I tu mamy świetną rolę bossa mafii – Padrino, czyli Bogusława Lindy.

 

Gdyby nie Linda, miałabym wrażenie, że wiąż oglądam „Botoks”, tylko wszyscy się poprzebierali. Ratowniczka Olga Bołądź stała się tajniaczką, a jej botoksowy brat Tomasz Oświęcimski – mafiozem, lekarka Agnieszka Dygant przeistoczyła się w nianię, a jej koleżanka po fachu Katarzyna Warnke – w niekumatą żonę gangstera. Szef ginekologii Janusz Chabior staje się szefem wydziału S w ABW. Pojawiają się i inne twarze z „Botoksu”, co mnie nie dziwi, bo nawet nie oglądając wcześniejszych produkcji Vegi, zorientowałam się, że lubi on robić tymi samymi aktorami.

 

„Kobiety mafii” można polecić chyba jedynie osobom, które znają poprzednie filmy Patryka Vegi i przeżyły je bez traumy. Bo niektóre sceny ociekają krwią i spermą. To zdecydowanie nie jest film dla młodych ludzi i osób wrażliwych.

 

Chyba fanów Vegi mamy w kraju całkiem sporo, bo już w pierwszy weekend wyświetlania film obejrzało w kinach 684 tys. osób.

 

„Kobiety mafii powrócą” – obiecuje na koniec twórca. No i ja chyba znów wybiorę się do kina, ale ja mam spaczone poczucie estetyki i humoru 😉

 

KOM
Foto: Robert Pałka/Anna Gostkowska, Vega Investments

 

Zobacz także:

* „Botoks”: Szpitalny hardcore

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *