Krwiożercy atakują
Uwaga na kleszcze! Te groźne pajęczaki czają się nie tylko w leśnych zaroślach, ale i w miejskich parkach i ogrodach… Przeżywamy właśnie apogeum ataków tych miniaturowych drapieżników.
Takie niby niepozorne stworzonka mogą zarazić nas ciężkimi chorobami. Na szczęście nie wszystkie kleszcze są ich nosicielami. Mniej więcej jeden na dziesięć osobników zakażony jest wirusem kleszczowego zapalenia mózgu lub krętkami boreliozy.
Jak atakuje kleszcz?
Nie, nie spada na nas z drzewa, niczym spadochroniarz. Kleszcz wegetuje sobie dość nisko, najwyżej na poziomie 120 cm, najczęściej na źdźbłach traw. Czeka na swoją ofiarę cierpliwie. A gdy się doczeka – przechodzi na ciało żywiciela. I wędruje w poszukiwaniu delikatnej, mocno ukrwionej skóry. Zawędrować może na przykład w okolice pachwin i narządów płciowych, czy też za ucho. Gdy już znajdzie odpowiednie dla siebie miejsce, wbija się głęboko za pomocą swojego misternego aparatu gębowego. W ciało swej ofiary wpuszcza substancje znieczulające. Dlatego o istnieniu takiego „pasażera na gapę” możemy się dowiedzieć nawet kilka dni po ukąszeniu, gdy napompowany krwią pajęczak powiększy wydatnie swoje rozmiary (nawet dwieście razy!).
Jak się pozbyć kłopotu?
Ważne, aby w przypadku ukąszenia, kleszcza pozbyć się jak najwcześniej. Zminimalizujemy wtedy ryzyko zarażenia. Jak się do tego zabrać?
Najlepiej zawczasu zaopatrzyć się w specjalne urządzenie dostępne w aptece. Przydatna może się też okazać dobra pęseta. Pajęczaka należy uchwycić jak najbliżej skóry i wyciągnąć zdecydowanym ruchem. Jeśli boimy się wykonać taki zabieg, możemy zgłosić się na pogotowie. Sprawdźmy, czy kleszcz wyszedł w całości i obserwujmy miejsce po ukłuciu, bo nawet wiele dni później może pojawić się rumień zwiastujący chorobę.
Co ważne, nie próbujmy smarować kleszcza alkoholem czy tłuszczem. Takie operacje prowadzą do tego, że zwierzę zwraca, a to zwiększa ryzyko zakażenia. Pod żadnym pozorem nie zgniatajmy przytwierdzonego do naszego ciała kleszcza i nie przypalajmy go.
Kiedy atakują kleszcze?
Sezon na te pajęczaki rozpoczyna się już w marcu i trwa aż do listopada. Zimą zapadają one w letarg, aby wiosną powrócić do polowania na ludzi i inne kręgowce. W roku następują dwa szczyty aktywności kleszczy: to maj i czerwiec oraz wrzesień i październik.
Jak się bronić przed kleszczami?
Niestety, nie prowadzi się masowych oprysków przeciwko kleszczom. Do tej pory nie znaleziono skutecznej na nie trutki. Również szczepionki nie na wiele się zdają, bowiem zaszczepić można się jedynie na kleszczowe zapalenie mózgu (od 1 roku życia), na boreliozę nie ma szczepionki.
Pamiętajmy, że kleszcze najbardziej aktywne są rano i późnym popołudniem. Wtedy lepiej nie szwendać się po wysokich trawach czy wśród paproci. Jeśli już decydujemy się na spacer, ubierzmy się odpowiednio – w zakryte buty, długie spodnie. Po powrocie z lasu czy choćby miejskiego trawnika, obejrzyjmy dokładnie skórę na całym ciele. Kleszcze mogą być bardzo niewielkich rozmiarów – od ziarnka piasku do najedzonego osobnika wielkości ziarnka grochu.
Przydatne są repelenty, czyli środki odstraszające kleszcze. Ziaja produkuje płyn, który można stosować już u rocznych maluchów. To jednak środek chemiczny, więc stosować go należy ostrożnie.
Pajęczaki te odstrasza woń olejków cytrusowego i eukaliptusowego. Pomocny może się okazać też… czystek. Jego zapach odstrasza komary, kleszcze i inne owady. Warto więc go pić, wtedy nasze ciało zyska niewyczuwalną dla nas woń odganiającą groźne pajęczaki.
Tekst i foto: KOM