Pamiętnik odchudzania 2016: Tydzień 8
Waga stoi. Stoi pod wanną. I stoją moje „postępy” na jej wyświetlaczu. I co z tego, skoro wyglądam lepiej, czuję się lepiej i wszyscy mi mówią, że niesamowicie się zmieniam.
Nie ma co narzekać na zastoje na wadze. Liczba kilogramów to nie wszystko. Liczy się jakość tych kilogramów.
Krótki przegląd tygodnia (tyle się działo, że nie miałam czasu notować, co jadłam):
* wtorek – rano sesja zdjęciowa, podczas której pozowałam z synkiem w chuście i córką w nosidle, wieczorem impreza imieninowa córki i męża,
* środa – mega intensywny dzień – dwóch lekarzy z synkiem (kontrole), załatwianie spraw w starostwie, ostatnia lekcja kursu pływania z małym, a na koniec joga,
* czwartek – rano pediatra z dwójką dzieci (tylko po skierowanie do alergologa, nic się nie dzieje), po południu podwodny plener w sukni ślubnej (czytaj, jak zostałam modelką),
* piątek – wyjazd do Bielawy nad jezioro,
* sobota – wyjazd do Borzygniewa nad jezioro (relacja chyba dziś),
* niedziela – Festiwal Teatru Otwartego i koncert gordonowski w Kościele Pokoju.
Ufff!
KOM
***
Zobacz także:
* Pamiętnik odchudzania: Tydzień 7
* Pamiętnik odchudzania: Tydzień 6
* Pamiętnik odchudzania: Tydzień 5