Blogmas 2017 – 12, czyli o przedświątecznych porządkach

Wiecie, że nawet jak nie umyjecie okien, to święta i tak nadejdą? Przez ostatnie lata moje okna były tego żywym przykładem. W tym roku umyłam, bo po pierwsze czas najwyższy, a po drugie: zapraszam rodzinę i wypadałoby, żeby przez te okna trochę światła wpadało.

 

I żeby można było przez nie dostrzec pierwszą gwiazdkę.

 

Podziwiam wszystkie perfekcyjne panie domu, które mają lśniące podłogi i meble, a ich dzieci po skończonej zabawie zwierzątkami chowają je do pudełka z napisem „Zwierzątka”, żeby za chwilę wyjąć pudełko z napisem: „Klocki”. Podziwiam. Naprawdę.

 

Kto był w moim domu, ten wie, jaki tu potrafi panować rozgardiasz. Pranie na kanapie, zabawki na podłodze (a oprócz zabawek wiele innych rzeczy, którymi namiętnie rzuca mój niespełna dwuletni syn). Tym razem na święta jednak chcę mieć czysto. Ot tak po prostu – zapraszam gości i chce ich przyjąć w czystym domu. Odświętnym.

 

Dwójka małych dzieci, dwa koty i mąż to trudna do ogarnięcia gromadka. A jak jeszcze żona ma naturę bałaganiary (zwykle zasłaniam się tym, że to „twórczy nieład” charakteryzujący geniuszy 😉 ), to już w ogóle klops. Mój mąż mawia, że jest jednym z nielicznych, którzy cieszą się, gdy teściowa ma zawitać, bo wtedy zabieram się za sprzątanie i choć trochę odgruzowuję chałupę.

 

Nie wyobrażam sobie życia w sterylnie czystych wnętrzach. Mimo to, gdy posprzątam, to trochę mi lżej na duszy. Przez minut pięć. Bo wiecie – zaraz do roboty zabierają się dzieci, które też najwyraźniej nie przepadają za porządkiem.

 

A Wy? Lubicie sprzątać?

Karolina O-M

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *