Pamiętnik odchudzania 2016: Tydzień 7
Obiecałam sobie, że będę się bardziej pilnować i trochę rzeczywiście się pilnowałam. Do tego dodałam dwie sesje jogi i jedną pilatesu w tygodniu. I intensywnie spędziłam te siedem dni. Rezultaty na wadze są.
Poniedziałek, 20 czerwca
Dzień zaczęłam jajecznicą z pomidorami i kiełkami na oleju kokosowym. Przed południem wybrałam się z dziećmi w odwiedziny u ciężarnej koleżanki. A jak odwiedziny, to i ciasteczka. Zjadłam kilka sztuk. Wieczorem odbiłam sobie na jodze.
Wtorek, 21 czerwca
Tego dnia czekało mnie spotkanie z mamami. Obyło się bez przekąszania słodkości, jedynym grzechem była razowa kajzerka. Na obiad upiekłam rybę, ugotowałam kaszę i dołożyłam kiszonej (nie kwaszonej!) kapusty. Wieczorem poćwiczyłam pilates. Po treningu zjadłam domowy twarożek (przepis tutaj) z odrobiną jogurtu greckiego oraz kilkoma rzodkiewkami i cebulką.
Środa, 22 czerwca
Na śniadanie zjadłam resztę twarożku z rzodkiewkami i pieczywko chrupkie. Na obiad przygotowałam grillowaną pierś z kurczaka z brązowym ryżem i domowymi ogórkami małosolnymi. Po południu czekał nas basen, bo Piotruś miał kolejną lekcję kursu pływania dla niemowląt. Zaraz po powrocie z pływalni ruszyłam na jogę. Ćwiczyliśmy na dachu galerii.
Czwartek, 23 czerwca
Śniadanie to tradycyjna jajecznica z pomidorem i kukurydzą, a do tego trzy kromeczki pieczywka chrupkiego błonnikowego. Dziś ruszyliśmy na cały dzień do Legnicy. Musieliśmy załatwić jedną urzędową sprawę, przy okazji odwiedziliśmy prababcię (u niej na obiad zjadłam duszone udko z kaczki i pomidory). W drodze powrotnej pojechaliśmy się schłodzić nad jeziorko. Zgrzeszyłam kilkoma ciasteczkami.
Piątek, 24 czerwca
Jestem monotematyczna i na śniadanie zjadłam jajecznicę z kukurydzą i oliwkami, a do tego kanapki z pieczywka chrupkiego z masłem i pomidorem. Przed południem czekały nas zajęcia z muzykowania dla dzieci. Później upiekłam chleb na serwatce i spróbowałam dwie kromeczki. Na obiad ugotowałam zupkę. Po południu ruszyliśmy całą rodziną na zebranie stowarzyszenia, które odbyło się na boisku w Marcinowicach. Był grill, na który przygotowałam piersi z kurczaka ze szparagami i cukinię z serem żółtym (relacja – tutaj). Tradycyjnie zjadłam też kiełbaskę i trochę sałatki.
Sobota, 25 czerwca
Upał niemożliwy. Mimo tego skwaru ruszyłam z dziećmi rano na akcję „Z chustą w mieście”, której wynikiem będą ciekawe zdjęcia (więcej o akcji – tutaj). Na obiad zjedliśmy wczorajszą zupkę (którą podrasowałam śmietaną). Po południu gościliśmy u babci.
Niedziela, 26 czerwca
Konferencja „Zdrowy styl życia w kontekście Psychodietetyki” we Wrocławiu. Pojechałam z Piotrusiem uzbrojona w marchewki, rzodkiewki i gotowany bób. Na samej konferencji częstowano… ciasteczkami. Nie skusiłam się na ani jedno! Po powrocie byłam jednak bardzo głodna i w ramach obiadu zjadłam coś na kształt hamburgera z bułki razowej i kotleta schabowego z lodówki u mojej mamy. Na kolację za to zjadłam kawałek pizzy ze szpinakiem, kukurydza i fetą.
KOM
***
Zobacz także:
* Pamiętnik odchudzania: Tydzień 6
* Pamiętnik odchudzania: Tydzień 5