„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 4

Tu zacznij czytać: „Między biurkiem a sercem” – Prolog

***

Kaśka przekroczyła próg biurowca, a jej wzrok automatycznie powędrował w stronę recepcji, gdzie zwykle widziała uśmiechniętą twarz Dariusza. Tym razem jednak ponownie jego miejsce było puste. Poczuła nieoczekiwany zawód, który próbowała szybko zdusić w zarodku. „Czego ja w ogóle oczekuję?” – pomyślała, potrząsając głową.

Wjechała winda na piętro VisionArt i weszła do biura przyzwyczajając się do porannego zgiełku.

Wchodząc do pokoju socjalnego po filiżankę kawy, natknęła się na Jolę, asystentkę Tomasza. Ona właśnie kończyła nalewać sobie kawę, a na jej twarzy błądził serdeczny uśmiech.

– Dzień dobry, Katarzyno! Jak tam pierwsze dni w VisionArt? Przyzwyczajasz się? – zapytała, machając łyżeczką, która stukała o brzeg kubka.

– Dobrze, dziękuję. Trochę intensywnie, ale to chyba normalne w takim miejscu. Mów mi Kaśka, proszę – odpowiedziała Katarzyna, odstawiając swoją torebkę na bok.

Jola spojrzała na nią z wyrazem, jakby chciała coś powiedzieć, ale wahała się.

– Słyszałam, że wczoraj byłaś z szefem w galerii sztuki – powiedziała w końcu, a jej ton był mieszanką ciekawości i troski.

Katarzyna zamarła, próbując zachować kamienną twarz.

– Tak, omawialiśmy projekt – odpowiedziała neutralnym tonem, ale w głębi czuła, jak jej policzki zaczynają płonąć.

Asystentka przechyliła głowę, obserwując ją z lekkim uśmiechem.

– Tomasz to świetny szef. Bardzo inspirujący, prawda? Ale… no wiesz, jest bardzo… hmm… towarzyski – dodała z naciskiem na ostatnie słowo, jakby zastanawiała się, jak wiele powinna zdradzić.

Kaśka spojrzała na nią z zaciekawieniem, ale Jola szybko zmieniła temat.

– Cieszę się, że tu jesteś. Zawsze fajnie, jak dołączają nowe osoby. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, daj znać. A może chcesz kiedyś wyskoczyć na lunch? Mogę cię wprowadzić w tajniki biurowych dramatów – zaśmiała się lekko, podając jej kubek.

– Dziękuję, Jolu. To miłe z twojej strony – odparła Katarzyna z uśmiechem, czując, że asystentka mogłaby stać się jej pierwszym prawdziwym sprzymierzeńcem w nowej pracy.

Jednak coś w słowach Joli pozostawiło ją z lekkim niepokojem. Czyżby Tomek rzeczywiście był kimś, na kogo powinna uważać? Czy asystentka coś ukrywała, czy po prostu nie chciała być zbyt bezpośrednia? Te pytania krążyły w głowie nowej pracownicy VisionArt, gdy wracała do swojego biurka.

*

Każdy kolejny dzień w VisionArt przynosił Katarzynie nowe wyzwania, zarówno zawodowe, jak i osobiste. Projekty, które początkowo miały być wyłącznie wyzwaniem służbowym, zaczęły przekształcać się w coś więcej. Tomasz, zawsze obecny, zawsze o krok przed nią, działał na jej zmysły w sposób, którego nie potrafiła zignorować. Jednocześnie brak Dariusza na recepcji wywoływał w niej niepokój – jakby ten drobny szczegół stanowił brakujące ogniwo w jej codzienności.

W pracy, Tomasz coraz częściej znajdował preteksty, by zapraszać ją do swojego gabinetu na „dyskusje o projektach”. Mimo profesjonalizmu, jakim się wykazywał, atmosfera tych spotkań gęstniała od napięcia. Jego spojrzenia były zbyt długie, a uśmiechy zbyt znaczące. Katarzyna wiedziała, że balansuje na cienkiej linii między zawodowym zaangażowaniem a osobistą fascynacją. I choć była świadoma jego reputacji, coś ją do niego przyciągało – może ten magnetyzm, może świadomość, że jest dla niego wyjątkowa.

Z drugiej strony myśli Katarzyny coraz częściej wędrowały ku Dariuszowi. Było coś urzekającego w jego naturalności i skromności. Chociaż nie rozmawiali wiele, ich kilka przypadkowych spotkań wystarczyło, by poczuła dziwną, niemal dziecięcą radość, gdy pojawiał się w zasięgu jej wzroku. „Dlaczego wciąż o nim myślę?” – zastanawiała się, wycierając dłonie o kubek z kawą podczas przerwy w biurze.

*

Pewnego dnia, gdy wracała do swojego biurka po kolejnym spotkaniu z Tomaszem, w drzwiach windy niespodziewanie pojawił się Dariusz. Katarzyna zamarła na moment, zanim przypomniała sobie, jak oddychać.

– O jak miło widzieć – powiedziała z lekkim uśmiechem, a jej głos zabrzmiał bardziej radośnie, niż zamierzała.

– Cześć. Wybacz, ostatnio miałem trochę chaosu na uczelni, ale wróciłem do mojej roboty. Widzę, że się już tu zadomowiłaś – odpowiedział Dariusz, podchodząc bliżej. Jego ton był ciepły, a oczy pełne zainteresowania.

Kaśka nie mogła się powstrzymać przed pytaniem, które kołatało jej w głowie od dawna.

– Mogę cię o coś zapytać? Co myślisz o Tomaszu? – wypaliła.

Darek zawahał się na moment, jakby ważył swoje słowa.

– To świetny szef, z tego, co mówią. Ludzie go szanują za profesjonalizm – zaczął ostrożnie. Po chwili dodał: – Ale też… no cóż, jego życie osobiste bywa dość… intensywne. Widziałem, jak potrafi być czarujący. Niektórzy mogą się tym zachłysnąć.

Jego słowa utkwiły Katarzynie w głowie, ale zanim mogła zapytać o więcej, Dariusz spojrzał na zegarek.

– Muszę wracać na recepcję. Do zobaczenia – uśmiechnął się.

Gdy odchodził, Katarzyna nie mogła pozbyć się wrażenia, że jej życie zaczyna przypominać labirynt pełen nieoczekiwanych zakrętów i rozdroży. Na jednym z nich czekał Tomasz, na innym – Dariusz. A na końcu? Tego jeszcze nie wiedziała.

Czytaj też:
„Między biurkiem a sercem” – Prolog
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 1
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 2
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 3
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 4
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 5

3 komentarze do “„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *