„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 3

Tu zacznij czytać: „Między biurkiem a sercem” – Prolog

***

W restauracji, subtelnie oświetlonej ciepłym blaskiem świec, Katarzyna starała się ukryć lekki niepokój. Tomasz wydawał się w swoim żywiole, z łatwością rozmawiając z kelnerami i wybierając wino, które – jak twierdził – idealnie pasuje do atmosfery wieczoru. Kaśka nie mogła nie zauważyć, jak bardzo emanował pewnością siebie. Jego spojrzenie było przenikliwe, jakby próbował odczytać każdą myśl, która pojawiała się w jej głowie.

Rozmowa początkowo dotyczyła pracy. Tomek komplementował jej pomysły, ale szybko skierował temat na bardziej osobiste tory. Zadawał pytania – subtelnie, ale nieustannie.

– Jak długo jesteś w Warszawie? Czym zajmowałaś się wcześniej? – jego pytania wydawały się niewinne, lecz Katarzyna miała wrażenie, że chce dowiedzieć się o niej wszystkiego. Kiedy wspomniała o poprzedniej pracy i życiu prywatnym, Tomasz słuchał z uwagą, lecz o sobie mówił niewiele. Było jasne, że potrafił omijać niewygodne tematy z elegancją, która równocześnie fascynowała i wzbudzała nieufność.

W międzyczasie rzucał subtelne komplementy.

– Nieczęsto spotyka się kogoś z takim podejściem do pracy – powiedział, patrząc jej prosto w oczy. Kaśka czuła, jak rumieniec wkrada się na jej policzki, ale szybko starała się zapanować nad emocjami.

Wieczór zakończył się propozycją kolejnego spotkania, tym razem w mniej formalnych okolicznościach. Tomasz zaproponował, by wspólnie odwiedzili jedną z galerii sztuki w weekend. Katarzyna, choć zaskoczona, zgodziła się, mając nadzieję, że bliższe poznanie szefa rozwieje jej wątpliwości – albo utwierdzi ją w przekonaniu, że powinna być ostrożna.

Kiedy wróciła do domu, jej myśli błądziły między fascynacją a wątpliwościami. Czy Tomasz rzeczywiście był tym, za kogo się podawał? A może w tym pełnym uroku dyrektorze kryło się coś, czego jeszcze nie chciała dostrzec?

Nie dawała jej też spokoju rozmowa z Dariuszem. Była w niej jakaś niespotykana szczerość, która sprawiała, że czuła się bezpieczna. „Dlaczego tak łatwo rozmawia mi się akurat z nim?”.

*

Poranek w Warszawie przyniósł Katarzynie mieszane uczucia. Przygotowując się do pracy, czuła niewielkie ukłucie samotności. W mieście, które miało być dla niej nowym początkiem, wciąż nie znalazła nikogo bliskiego. Przeprowadzka była jej ucieczką od Łukasza i bolesnych wspomnień, ale także od życia, które wypełniały znajome twarze i rutyna.

Idąc do biura, miała nadzieję, że spotka Dariusza. Przypomniała sobie jego życzliwość i szczery uśmiech z wczorajszego wieczoru. Może właśnie on mógłby stać się kimś, z kim mogłaby porozmawiać – choćby na chwilę oderwać się od myśli o Tomaszu i o tym, jak coraz bardziej wplątuje się w tę relację. Ale kiedy dotarła do recepcji, Darka tam nie było. Zamiast niego stała inna osoba, zajęta telefonem i mało zainteresowana otoczeniem. Katarzyna poczuła ukłucie zawodu.

W windzie przeglądała telefon, udając, że jest zajęta, choć tak naprawdę próbowała opanować swoje myśli. W pracy wszystko nabierało intensywnego tempa, a Tomasz zdawał się coraz bardziej angażować ją w nowe zadania. Miała wrażenie, że chce mieć ją w pobliżu – nie tylko jako pracownika.

Po dotarciu na swoje piętro Katarzyna od razu rzuciła się w wir obowiązków. Jednak z tyłu głowy myśl o Darku nie dawała jej spokoju. Chciała znaleźć pretekst, by wrócić na recepcję i zapytać o niego, ale powstrzymywała się. Przypomniała sobie, dlaczego przyjechała do Warszawy – uciec od przeszłości i od związku, który ją zniszczył. Czy teraz powinna ryzykować nawiązywanie jakichkolwiek nowych relacji? Szczególnie w sytuacji, gdy jej życie zawodowe zaczynało się tak obiecująco?

*

Wieczór w galerii sztuki był inny niż wszystkie dotychczasowe doświadczenia Katarzyny. Tomasz, w swoim eleganckim garniturze, wyglądał, jakby sztuka była częścią jego życia od zawsze. Jego pewność siebie sprawiała, że Kaśka, kobieta z małego miasteczka, czuła się wyróżniona – ktoś taki jak on spędzał z nią czas, a każdy jego komplement wprawiał ją w ciepły zawrót głowy.

Kiedy weszli do galerii, Tomasz z łatwością wprowadził ją w świat wystawionych dzieł. Opowiadał z pasją o artystach, zatrzymując się przy obrazach, które szczególnie mu się podobały. Jego głęboki głos przyciągał uwagę nie tylko Katarzyny, ale i innych gości. Kobiety w galerii zerkające na niego nie umknęły jej uwadze – ani to, że on sam nie pozostawał obojętny na ich spojrzenia.

Podczas gdy Tomasz komentował subtelne detale jednego z obrazów, Katarzyna zauważyła, jak zerka na elegancką brunetkę, która właśnie weszła do sali. Poczuła ukłucie zazdrości, ale szybko je stłumiła, wmawiając sobie, że nie ma prawa wymagać od niego lojalności. Ich relacja była przecież świeża, nieokreślona.

Kiedy brunetka przeszła obok, Tomasz obdarzył ją uśmiechem – tym samym, który wcześniej skierował do Katarzyny.

– Piękna galeria, prawda? – powiedział, wpatrując się w nowo przybyłą. Katarzyna poczuła, jak lekki rumieniec oblewa jej policzki.

– Tak – bąknęła.

Tomasz szybko jednak odwrócił się do niej, jakby czując, że przekroczył granicę.

– Ale wiesz co, Kasiu? Żaden obraz tutaj nie dorównuje twojemu urokowi.

Jego słowa ponownie wprowadziły ją w stan wewnętrznej sprzeczności. Czy to była autentyczność, czy tylko gra? Katarzyna czuła, jak rodzi się w niej uczucie, ale z tyłu głowy tlił się cień wątpliwości.

Wieczór zakończyli przy lampce wina na tarasie galerii, z widokiem na rozświetlone miasto. Tomasz mówił o planach na kolejne kampanie i podkreślał, jak bardzo ceni jej potencjał. Katarzyna starała się cieszyć chwilą, ale jej myśli wciąż wracały do jego spojrzeń, które, choć ciepłe, zdawały się być rozproszone między nią a otoczeniem.

*

Kiedy opuścili galerię, nocne niebo nad miastem było usiane gwiazdami. Powietrze pachniało wiosną, a ciepły wiatr lekko rozwiewał jej włosy. Katarzyna trzymała program wystawy, nerwowo obracając go w dłoniach, wciąż pod wpływem emocji, jakie wzbudził w niej wieczór. Tomasz szedł obok, nonszalancko, z rękami w kieszeniach, z lekko rozbawionym uśmiechem na ustach.

– To był przyjemny wieczór, Kasiu – powiedział, zatrzymując się przy brukowanej alejce prowadzącej do głównej ulicy. Jego głos był ciepły, jakby chciał zamknąć ich chwilę w bezpiecznej kapsule.

– Tak, chyba dawno nie czułam się tak… swobodnie – odpowiedziała, spuszczając wzrok. Była niepewna, czy to zasługa sztuki, czy Tomasza, ale nie chciała o tym myśleć.

Nagle szef pochylił się, zbliżając się do niej. Złapał ją delikatnie za rękę. Katarzyna poczuła, jak napięcie między nimi narasta, a świat wokół staje się tylko rozmytym tłem.

– Jesteś wyjątkowa – powiedział cicho, patrząc jej prosto w oczy. Katarzyna czuła, jak jej serce przyspiesza. Był tak blisko, że mogła poczuć ciepło jego oddechu. W tamtym momencie wszystko inne przestało istnieć. Liczyli się tylko on i ta chwila.

Nie zdążyła odpowiedzieć. Tomasz delikatnie pochylił się i złożył na jej ustach pocałunek – pewny, a jednocześnie łagodny, jakby testował jej reakcję. Katarzyna poczuła, jak kręci jej się w głowie, a nogi stają się miękkie. To był pierwszy pocałunek od tak dawna, że niemal zapomniała, jak to jest.

Gdy ich wargi się rozdzieliły, przez moment patrzyli na siebie w milczeniu. Katarzyna poczuła ciepło na policzkach, a Tomasz uśmiechnął się lekko, jakby odczytał wszystkie jej myśli.

– Do zobaczenia jutro w biurze – powiedział, zostawiając ją z mieszanką uniesienia i zawrotów głowy.

Katarzyna odprowadziła go wzrokiem, czując, jak narasta w niej wir emocji. Czy to właśnie początek czegoś, na co czekała przez te wszystkie samotne miesiące? Czy jednak tylko pięknie zapakowana iluzja? Tego jeszcze nie wiedziała.

Wsiadła do taksówki z mieszanką emocji – czy powinna pozwolić sobie na uczucia, czy jednak trzymać go na dystans? W jej sercu zrodziło się pytanie, na które wciąż nie miała odpowiedzi: czy Tomasz naprawdę chce jej, czy tylko kolejnego trofeum?

Czytaj:
„Między biurkiem a sercem” – Prolog
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 1

„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 2
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 3
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 4
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 5