„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 8
Tu zacznij czytać: „Między biurkiem a sercem” – Prolog
===
Katarzyna wracała z pracy, wciąż myśląc o ostatnich dniach – o Tomaszu, który wywoływał w niej skrajne emocje, i o rozmowie z Dariuszem, który zaskakiwał ją swoją wrażliwością. Gdy podchodziła do swojej kamienicy, zauważyła sylwetkę stojącą przy wejściu. Serce zamarło jej na chwilę. Łukasz.
– Kasiu… – powiedział, podchodząc bliżej. W jego głosie było coś, co przypominało dawne czasy – mieszanka ciepła i pewności siebie, która kiedyś ją do niego przyciągała. – Wiem, że nie powinienem się tutaj pojawiać. Ale muszę z tobą porozmawiać.
Kaśka wpatrywała się w niego przez chwilę w milczeniu. Jego obecność była jak bolesny powrót do przeszłości, którą próbowała zostawić za sobą. W końcu skinęła głową i wskazała mu pobliską kawiarnię.
Usiedli przy stoliku w rogu. Katarzyna czuła się nieswojo, jakby świat cofnął się o kilka lat. Łukasz wyglądał tak samo, jak wtedy, kiedy byli razem – może trochę bardziej zmęczony, z lekkimi cieniami pod oczami. Patrzył na nią intensywnie, z mieszaniną żalu i nadziei.
– Nigdy nie przestałem cię kochać – powiedział, zanim zdążyła go zapytać, dlaczego przyszedł. – Wiem, że to może brzmieć niewiarygodnie po tym, co zrobiłem, ale… Kasiu, zdrada była największym błędem mojego życia. To był jednorazowy wybryk. Nie wiem, co mnie wtedy opętało. Żałuję tego każdego dnia.
Kaśka zmrużyła oczy, analizując każde jego słowo. Czy to możliwe, żeby naprawdę żałował? Czy ona mogła mu wybaczyć, po tym wszystkim, co przeszła?
– Wyjechałam, bo nie mogłam tego znieść – zaczęła, starając się, by jej głos zabrzmiał pewnie – Nie tylko twojej zdrady, ale też tego, że nigdy nie próbowałeś mnie zrozumieć. Wiem, że to był dla ciebie błąd, ale dla mnie… to było złamanie wszystkiego, co mieliśmy.
Łukasz spuścił wzrok. Wyglądał, jakby każde jej słowo było dla niego ciosem. Po chwili jednak znów spojrzał na nią, tym razem z determinacją.
– Wiem, że nie mogę cofnąć czasu. Ale mogę prosić cię o jedną szansę. Chcę ci udowodnić, że jestem innym człowiekiem. Że zasługuję, byś jeszcze raz mi zaufała.
Katarzyna wzięła głęboki oddech. W głowie miała chaos. Łukasz, Dariusz, Tomasz – wszystko splatało się w plątaninę emocji, których nie umiała teraz rozplątać. Czy mogła dać Łukaszowi szansę? Czy chciała to zrobić? W tej chwili była tego mniej pewna niż kiedykolwiek wcześniej.
*
Kolejny dzień w pracy była dla Kaski wyzwaniem. Musiała pracować z Tomaszem ramię w ramię przez kilka godzin. Pod koniec dnia ten poprosił ja o spotkanie. Nie chciała przyznawać, że wie o jego romansie z Justyną. Nie chciała nic dać po sobie poznać. Postanowiła był chłodna i nieugięta.
– Porozmawiamy jeszcze o projekcie – zachęcał Tomek.
I tak dała się po raz kolejny zbałamucić. I teraz siedziała naprzeciw Tomasza w eleganckiej kawiarni, gdzie delikatne światło świec i cicha muzyka jazzowa tworzyły intymną atmosferę. Tomasz, jak zwykle, emanował pewnością siebie, przyciągając wzrok zarówno jej, jak i innych kobiet w lokalu. Jego uśmiech wydawał się bezczelnie szczery, a każde słowo brzmiało jak starannie dobrane do scenariusza.
– Kasiu, muszę przyznać, że odkąd dołączyłaś do VisionArt, nasza praca nabrała nowego wymiaru – powiedział, pochylając się lekko do przodu. – Twoja energia i pomysły są nieocenione.
Kaśka uśmiechnęła się, chociaż w głębi serca czuła ukłucie żalu i złości. „Nieocenione?” – pomyślała. – „Czy tak samo mówi Justynie?”. Przez chwilę rozważała, czy rzucić mu w twarz, że wie o jego romansie z praktykantką, ale szybko się opanowała. Nie chciała teraz rozgrywać tej karty.
– Dziękuję. Cieszę się, że mogę tu pracować – odpowiedziała chłodno, ale z uprzejmym uśmiechem, który miał zamaskować jej prawdziwe uczucia.
Tomek kontynuował rozmowę, zmieniając temat na bardziej osobisty. Opowiadał anegdoty z dawnych lat pracy w agencji, wplatając w nie kolejne komplementy pod adresem Katarzyny. Ona starała się skupić na rozmowie, ale jej myśli wciąż krążyły wokół Justyny i tego, jak Tomasz mógł ją tak łatwo oszukać.
Kiedy kelner przyniósł rachunek, Tomek zaproponował:
– Wiesz, mieszkam całkiem niedaleko. Może przeniesiemy rozmowę w bardziej komfortowe miejsce? Mam wino, którego musisz spróbować.
Kaśka poczuła, jak żołądek ściska się jej z napięcia. Wiedziała, że powinna teraz podjąć stanowczą decyzję.
– Tomaszu, to miłe, ale czuję, że dzisiejszy dzień mnie trochę wyczerpał – odpowiedziała, próbując nadać swojemu głosowi lekkości. – Boli mnie głowa, chyba potrzebuję snu, żeby jutro znów być w pełni sił.
Mężczyzna wydawał się lekko zaskoczony, ale szybko się pozbierał.
– Oczywiście, rozumiem. Może innym razem. Dbaj o siebie – powiedział, kładąc na stoliku swoją kartę kredytową, by zapłacić rachunek.
Gdy wracała do domu, czuła mieszankę ulgi i frustracji. Z jednej strony była dumna, że nie dała się wciągnąć w kolejne gierki Tomasza, ale z drugiej, wciąż czuła się zagubiona i zdradzona. Przed snem spojrzała na swój telefon. Przez chwilę rozważała, czy nie napisać do Darka, ale zamiast tego odłożyła telefon na stolik, starając się uporządkować myśli.
*
Kaśka siedziała przy swoim biurku, pochylona nad plikiem dokumentów. Praca była jej azylem – miejscem, gdzie mogła choć na chwilę zapomnieć o chaosie, który coraz bardziej wkradał się w jej życie. Tymczasem w VisionArt działo się coś, co zakłóciło jej chwilową koncentrację.
Drzwi do biura otworzyły się z rozmachem, a do środka weszła Monika, była żona Tomasza. Katarzyna od razu poczuła znajomy chłód, gdy kobieta rzuciła jej przelotne, pełne dezaprobaty spojrzenie. Monika, omijając ją szerokim łukiem, wyszeptała coś pod nosem, co brzmiało jak szyderczy komentarz. Zniknęła za drzwiami gabinetu Tomasza, które zamknęły się z delikatnym trzaskiem.
Kaśka westchnęła, ale zanim zdążyła wrócić do pracy, znowu rozległo się skrzypienie drzwi. Tym razem do biura wszedł Łukasz. Jego pojawienie się w VisionArt było dla Katarzyny ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewała.
– Kasiu, musimy porozmawiać – powiedział błagalnym tonem, podchodząc do jej biurka.
Poczuła, jak serce zaczyna jej mocniej bić. Nie wiedziała, co powiedzieć. Łukasz wyglądał, jakby był gotów zostać tam, dopóki nie usłyszy od niej odpowiedzi. Zanim zdążyła się zastanowić, drzwi gabinetu Tomasza otworzyły się, a Monika wyszła na korytarz. Gdy tylko jej wzrok padł na Łukasza, zastygła w miejscu.
Jej oczy rozszerzyły się, a na twarzy pojawiło się niedowierzanie. Katarzyna zauważyła, jak Monika analizuje każdy szczegół jego wyglądu. Było wiadome, że porównuje Łukasza z Tomaszem w swojej głowie. Mężczyźni byli niemal identyczni – te same rysy twarzy, podobny wzrost, nawet sposób noszenia marynarki. Jedyną różnicą był wiek. Łukasz wyglądał jak młodsza wersja Tomasza.
– Niewiarygodne – rzuciła pod nosem Monika patrząc na Katarzynę, zanim odwróciła się na pięcie i wyszła z biura, zostawiając wszystkich w niezręcznej ciszy.
Kaśka wiedziała, że ta sytuacja jeszcze bardziej skomplikuje jej relację z Tomaszem. Ale z drugiej strony, obecność Łukasza ponownie wstrząsnęła jej światem. Czy to przypadek, że tak podobni mężczyźni pojawili się w jej życiu w tym samym czasie? A może los igrał z nią w sposób, którego jeszcze nie rozumiała?
*
Katarzyna spojrzała na Łukasza z mieszanką zaskoczenia i napięcia. W jego oczach widziała coś, co dawno temu przyciągnęło ją do niego – tę mieszankę determinacji i nieśmiałej wrażliwości, która kiedyś była dla niej tak pociągająca.
– Kasiu, wiem, że nie masz ochoty mnie widzieć, ale proszę cię o jedną rzecz – powiedział cicho, pochylając się nad jej biurkiem. – Wieczorem. Spotkaj się ze mną. To naprawdę ważne. Muszę ci coś wyjaśnić.
– Ja… – zawahała się, czując ciężar jego spojrzenia.
Nie była pewna, czy chce znów otwierać drzwi do przeszłości. A jednak coś w jego głosie – może desperacja, a może szczerość – sprawiło, że skinęła głową.
– Dobrze. Ale tylko raz – odpowiedziała, prostując się na krześle. – Tylko raz cię wysłucham.
Łukasz uśmiechnął się z ulgą. Nie próbował powiedzieć nic więcej, jakby obawiał się, że każde dodatkowe słowo mogłoby zmienić jej decyzję.
– Dziękuję. O której kończysz? – zapytał.
– O szóstej – odparła chłodno, próbując trzymać swoje emocje na wodzy.
– Będę czekał na dole – powiedział, odwracając się na pięcie. Jego obecność była jak burza, która pozostawiła Katarzynę w stanie chaosu.
Kiedy Łukasz zniknął, Kaśka odetchnęła głęboko, próbując uspokoić swoje myśli. Czy dobrze robiła, zgadzając się na to spotkanie? Praca w VisionArt była już wystarczająco skomplikowana, a teraz miała stawić czoła swojej przeszłości. Miała złe przeczucie, ale wiedziała, że jeśli nie usłyszy, co Łukasz ma jej do powiedzenia, nigdy nie zazna spokoju.
*
Katarzyna wyszła przed biurowiec, gdzie czekał na nią Łukasz. Jego obecność zdawała się przyciągać spojrzenia, ale on nie zwracał na to uwagi. Stał oparty o latarnię, ręce schowane w kieszeniach, z niepewnym uśmiechem, który zawsze na nią działał – kiedyś.
Z tyłu czuła, jak ktoś ją obserwuje. Odwróciła się i zobaczyła Dariusza przy recepcji. Jego spojrzenie było poważne, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie miał odwagi. Przez chwilę ich oczy się spotkały, po czym Kaśka odwróciła wzrok i podeszła do Łukasza.
– Cześć – powiedział, próbując brzmieć lekko, ale zdradzało go napięcie w głosie.
– Cześć. Chodźmy – odpowiedziała Katarzyna i ruszyli w stronę kawiarenki, która znajdowała się zaledwie kilka ulic dalej. Szli w milczeniu, mijając gwarne ulice Warszawy, aż znaleźli się w spokojniejszej, kameralnej okolicy.
Zamówili kawę i zajęli stolik w rogu. Katarzyna odsunęła krzesło i usiadła, skrzyżowawszy ręce na piersi. Nie zamierzała ułatwiać Łukaszowi tej rozmowy.
– Kasiu, wiem, że nie masz powodu mi ufać, ale muszę ci powiedzieć jedno – zaczął Łukasz, pochylając się lekko do przodu. – Kocham cię. Nigdy nie przestałem.
Jej serce na chwilę zamarło, ale szybko się otrząsnęła. Spojrzała na niego chłodno, choć w środku czuła mieszankę gniewu i smutku.
– Łukaszu, to już słyszałam – odparła twardo. – Tyle razy. Twoje słowa już nic dla mnie nie znaczą, bo zawsze robiłeś coś, co je unieważniało.
Łukasz spuścił głowę, jakby te słowa ugodziły go prosto w serce.
– Wiem, że zawaliłem. Zdradziłem twoje zaufanie. Ale to był jeden głupi błąd, którego żałuję każdego dnia – uniósł na nią wzrok, w którym czaiła się desperacja. – Kasiu, chcę to naprawić. Chcę odzyskać ciebie i wszystko, co straciliśmy.
Kaśka poczuła falę emocji, która przeszła przez jej ciało. Część jej chciała wierzyć w jego słowa, ale rozsądek podpowiadał, że nie można wracać do przeszłości, która już raz ją zraniła.
– Myślisz, że jedno wyznanie miłości zmieni wszystko? – zapytała cicho, patrząc na niego badawczo. – Nie jestem tą samą osobą, co kiedyś. A ty? Czy ty się zmieniłeś? Bo miłość to nie tylko słowa, to działanie.
Łukasz nie odpowiedział od razu. Siedzieli w milczeniu, podczas gdy kelnerka postawiła przed nimi dwie filiżanki kawy. Katarzyna miała ochotę wstać i wyjść, ale coś kazało jej zostać jeszcze chwilę. Może była to ciekawość, a może potrzeba zamknięcia tego rozdziału raz na zawsze.
– Słuchaj, przywiozłem do Warszawy nasze wspólne zdjęcia. Cztery albumy z naszych wakacji i świąt… Chcesz je? – zaproponował Łukasz.
Kaśka wzięła łyk kawy, zastanawiając się nad słowami byłego narzeczonego. Jego propozycja, by odebrała wspólne albumy ze zdjęciami, brzmiała zaskakująco… rozsądnie. Może to była szansa na domknięcie pewnego etapu.
– Albumy? – zapytała, unosząc brwi. – Dlaczego trzymałeś je tak długo?
– Myślałem, że pewnego dnia ci je dam – powiedział Łukasz z cieniem uśmiechu. – Ale też… wiesz, ja po prostu nie potrafiłem się z nimi rozstać. Z nami. To była moja jedyna pamiątka po tym, co mieliśmy.
Katarzyna spuściła wzrok. Wspomnienia o ich wspólnych podróżach przeszły przez jej myśli jak film. Te zdjęcia były częścią jej historii, tej dobrej części, zanim wszystko się rozpadło.
– Gdzie je masz? – zapytała w końcu.
– W hotelu. Mogę ci je oddać jeszcze dzisiaj, jeśli chcesz – odparł, a jego głos brzmiał niemal niepewnie.
Po chwili namysłu, Katarzyna skinęła głową. Dlaczego nie? To były jej wspomnienia, jej zdjęcia.
*
Wzięli taksówkę i pojechali do hotelu, w którym zatrzymał się Łukasz. Kaśka czuła pewien dystans między nimi, ale nie chciała wdawać się w głębsze rozmowy. Widziała, że jej były patrzy na nią z nadzieją, ale ona była zbyt ostrożna, zbyt zraniona, by dać się ponownie wciągnąć w jego świat.
Dotarli do jego pokoju, który był skromnie urządzony. Na stoliku leżały cztery grube albumy fotograficzne. Łukasz podniósł je i podał Katarzynie.
– Wiem, że to już niewiele znaczy, ale… chciałem, żebyś je miała – powiedział.
Katarzyna otworzyła jeden z albumów. Na pierwszym zdjęciu byli oni oboje, uśmiechnięci, na tle plaży w Grecji. Przytuliła album do piersi, czując mieszankę melancholii i wdzięczności.
– Dziękuję – powiedziała cicho. – Te zdjęcia… zawsze były dla mnie ważne.
Łukasz podszedł bliżej, jego spojrzenie miękło.
– Kasiu, wiem, że popełniłem ogromny błąd. Ale może moglibyśmy…
Nie dokończył, bo delikatnie dotknął jej ramienia, a potem spróbował ją pocałować. Katarzyna odskoczyła, niemal wywracając krzesło.
– Łukasz! – zawołała z wyrzutem, jej twarz czerwona od emocji. – Myślisz, że jedno wyznanie miłości i te zdjęcia wystarczą, bym zapomniała, jak mnie zraniłeś?
Mężczyzna wyglądał, jakby dostał policzek.
– Przepraszam. Nie chciałem… Po prostu… nie potrafię przestać o tobie myśleć – powiedział, cofając się.
Katarzyna sięgnęła po albumy, unikając jego spojrzenia.
– Dzięki za zdjęcia. Ale to nic nie zmienia – powiedziała stanowczo i odwróciła się na pięcie. Wyszła z pokoju, czując, jak jej serce wali, ale wiedziała, że zrobiła to, co było słuszne. Wspomnienia mogła zatrzymać. Ale to nie znaczyło, że miała zatrzymać Łukasza.
===