„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 5
Tu zacznij czytać: „Między biurkiem a sercem” – Prolog
***
– Mam dla ciebie niespodziankę – powiedział Tomasz z uśmiechem, gdy siedzieli przy stoliku modnej kawiarni.
– Słucham.
– Wybierzmy się nad morze. Na weekend. Do Gdyni. Co ty na to?
Kaśka oniemiała. Taki wyjazd przeniósłby ich relację na zupełnie inny poziom. Czy warto zaryzykować? „Niech się dzieje wola nieba” – pomyślała.
– Super – odpowiedziała.
– Tylko skończymy ten projekt i Gdynia jest nasza.
*
Katarzyna z trudem skupiła się na ostatnich detalach projektu, który pochłaniał cały zespół VisionArt. Myśl o nadchodzącym weekendzie z Tomaszem nad morzem sprawiała, że serce biło jej szybciej, choć w głowie wciąż kołatały się wątpliwości. Czy to, co się między nimi rodziło, było czymś więcej niż przelotnym romansem? Tomek dawał jej poczucie wyjątkowości, ale jego aurę trudno było rozgryźć – był niczym wzburzone morze, piękne, ale nieprzewidywalne.
*
W piątek po południu Kaśka wyszła z biura jako ostatnia. Spotkała oczywiście Darka, ale myśl, że właśnie jedzie z szefem na weekend, sprawiała, że nie chciała ona z nim rozmawiać. Skończyło się na pozdrowieniu.
Tomasz czekał na nią przy drzwiach wyjściowych z biurowca. Jego uśmiech i nonszalancki styl wywołały u niej mieszankę podziwu i lekkiej niepewności.
– Gotowa na weekend? – zapytał z nutą ciepła w głosie.
– Gotowa, ale zmęczona. Mam nadzieję, że morze zrobi swoje – odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
Wsiedli do auta Tomasza, co nie uszło uwadze Dariusza. Kaśka zdawała sobie sprawę z tego, że on widzi, jak wsiada do samochodu szefa. To wywołało rumieniec na jej twarzy.
*
Gdynia przywitała ich chłodnym, świeżym powietrzem i szumem fal. Tomasz zarezerwował elegancki apartament z widokiem na morze. Katarzyna, choć urzeczona jego gestem, poczuła lekki dyskomfort. Wszystko wydawało się być idealnie zaplanowane, jakby Tomasz przewidywał każdy jej krok i reakcję.
Wieczorem, spacerując po plaży, rozmawiali o wszystkim – pracy, pasjach, planach na przyszłość. Tomasz był uroczy i zaskakująco otwarty, choć wciąż omijał szczegóły ze swojego życia prywatnego. Katarzyna zaczęła zadawać mu więcej pytań, próbując poznać go głębiej.
– Czasami mam wrażenie, że ukrywasz się za swoją pewnością siebie – powiedziała, zatrzymując się przy brzegu.
Tomasz spojrzał na nią z lekkim uśmiechem, ale jego oczy zdradzały coś więcej.
– Każdy ma swoje tajemnice, Kasiu. Ale z tobą… czuję, że chciałbym je zdradzić. W swoim czasie.
Ich spojrzenia spotkały się, a cisza, która zapadła, była pełna niedopowiedzianych emocji. Tomasz delikatnie ujął jej twarz i pocałował ją, jakby chciał zatrzymać ten moment na zawsze. Katarzyna czuła, jak świat na chwilę przestaje istnieć – byli tylko oni i szum fal.
*
Tego wieczoru, wracając do apartamentu, Kaśka czuła mieszankę szczęścia i niepokoju. Tomasz wydawał się być wszystkim, czego pragnęła, ale cienka nić wątpliwości wciąż nie pozwalała jej w pełni się odprężyć. Czy ten związek mógł przetrwać poza romantycznymi chwilami nad morzem? I co, jeśli Tomasz rzeczywiście miał tajemnice, które mogłyby zmienić wszystko?
Zasnęła z tymi pytaniami, wtulona w dźwięk fal rozbijających się o brzeg. Nie pospała długo… Obudziła się, czując delikatny dotyk na skroniach. Otworzyła oczy i zobaczyła Tomasza, który spoglądał na nią z ciepłym, nieco figlarnym uśmiechem. Jego palce lekko muskały kosmyk włosów opadający na jej twarz.
– Dobry wieczór, śpiąca królewno – powiedział cicho, a jego głos był niski i pełen miękkości.
Kaśka zamrugała, próbując wyrwać się z ciepłego letargu snu.
– Która godzina? – zapytała zaspana.
– Nieistotne. Ważne, że jesteś tutaj – odpowiedział Tomasz, pochylając się nad nią. Jego usta delikatnie dotknęły jej policzka, potem kącika ust, jakby pytał, czy może pójść dalej.
Teraz czuła, jak w jej sercu rośnie ciepło, a jednocześnie lekkie napięcie, które wynikało z tej nagłej bliskości. Jej myśli próbowały uciec w kierunku racjonalnych obaw – czy to nie za szybko, czy to, co robią, ma sens? Ale gdy Tomasz uniósł jej dłoń i delikatnie przycisnął do swoich ust, wszystkie rozterki odpłynęły.
– Czasem myślę, że odnalazłem w tobie coś, czego nawet nie wiedziałem, że szukam – wyszeptał, patrząc jej w oczy.
Katarzyna nie odpowiedziała słowami. Uniosła dłoń, delikatnie dotykając jego twarzy, a potem przyciągnęła go bliżej. Ich pocałunek był powolny, pełen niewypowiedzianej tęsknoty, jakby oboje chcieli upewnić się, że to nie jest tylko chwilowy kaprys.
Ostatnie promienie zachodzącego słońca igrały na ścianach. Ciepłe światło tworzyło atmosferę intymności, a delikatny szum fal w oddali był jedynym dźwiękiem, który przełamywał ciszę. Wargi Tomasza muskały jej skórę tak delikatnie, że niemal wydawało się jej to snem. Zsunął ramiączka jej koszulki nocnej. Jego spojrzenie było miękkie, pełne troski i czegoś, co można by nazwać fascynacją.
– Nie mogłem się powstrzymać – powiedział cicho, jakby obawiał się, że głos zburzy tę chwilę.
Katarzyna nie odpowiedziała od razu. Przyciągnęła do siebie miękki koc, którym była przykryta, jakby chciała ukryć przed nim to, jak bardzo jest poruszona.
– Tomku – zaczęła, ale jej głos zadrżał, a on zrozumiał, że słowa w tej chwili są zbędne. Pochylił się bliżej, składając pocałunki na jej twarzy, zaczynając od czoła, przez linię policzka, aż w końcu ich usta spotkały się w pocałunku pełnym napięcia, które narastało między nimi od tygodni.
Jego dłoń delikatnie przesunęła się po jej ramieniu, odsuwając koc na bok. Katarzyna poczuła ciepło jego dotyku i jednocześnie przyspieszone bicie własnego serca. Jego usta zsunęły się na jej szyję, gdzie pocałunki stały się bardziej stanowcze, choć wciąż delikatne. Tomasz zdawał się badać każdy jej ruch, każdą reakcję, jakby pragnął się upewnić, że każde jego działanie jest dla niej równie przyjemne.
Katarzyna odchyliła głowę, zamykając oczy, pozwalając mu prowadzić ten subtelny taniec, który zaczął się od tak prostego gestu. W jego dotyku była mieszanka czułości i pasji, która sprawiała, że czuła się jednocześnie krucha i pełna mocy. Tomasz uniósł jej twarz, spoglądając jej w oczy, zanim raz jeszcze ją pocałował, tym razem z większą intensywnością. Ich oddechy się wymieszały, a czas wydawał się zatrzymać, zostawiając ich w świecie, który należał tylko do nich.
Poczuła, jak jej ciało reaguje na delikatny dotyk Tomasza, a jednocześnie próbowała uporządkować myśli. Z każdą sekundą jego pocałunki stawały się coraz bardziej stanowcze, jakby pragnął przekazać coś, czego nie mógł wyrazić słowami. Jego dłonie delikatnie przesunęły się po jej ramionach, zatrzymując się na talii. Przyciągnął ją bliżej siebie.
– Zawsze jesteś tak nieziemska? – szepnął, przerywając pocałunek. Ona jedynie pokręciła głową, próbując ukryć zakłopotanie i wzruszenie. Wiedziała, że powinna zachować dystans, ale z każdym jego gestem czuła, jak granice, które sobie narzuciła, zaczynają topnieć.
Siedzieli na miękkiej, białej pościeli. Tomasz pochylał się nad nią, jego oddech ciepły i równomierny, jakby chciał dać jej czas, by oswoiła się z chwilą. Katarzyna uniosła dłoń, powoli przesuwając palcami po linii jego szczęki. Jego skóra była ciepła, a zarost lekko drapał jej delikatne palce, wywołując dreszcz.
– Jeśli coś jest nie tak… – zaczął Tomasz, ale Katarzyna nie pozwoliła mu dokończyć. Jej dłonie przesunęły się na jego kark, przyciągając go bliżej. Nie chciała słów – słowa często raniły. Tę noc chciała zapamiętać jako coś prostego, szczerego, bezpiecznego.
Odpowiedział zrozumieniem, pozwalając, by jej gesty kierowały ich ruchem. Pocałunki, które najpierw były niemal eteryczne, teraz stały się pełne pasji. Katarzyna czuła, jak jej ciało otula fala ciepła, a Tomasz przyciąga ją bliżej siebie, jakby obawiał się, że noc mogłaby ich rozdzielić.
Gdy pościel pod ich ruchami marszczyła się w miękkie fałdy, Tomasz szeptał coś cicho, słowa, które były jak ciepły wiatr na jej skórze – niewyraźne, ale pełne emocji. Katarzyna pozwoliła sobie na chwilę zapomnienia, oddając się teraźniejszości, jakiej nigdy wcześniej nie znała.
Tomasz wstał i pociągnął ją ku sobie. Koszulka nocna opadła, odsłaniając ją całą. Katarzyna nie czuła skrępowania, oddawała pocałunki szefa i zdała sobie sprawę z tego, że chce czegoś więcej. Chce jego. Tomasz jakby to wyczuł, popchnął ją lekko na łóżko. Gdy opadła na pościel, uklęknął między jej nogami. Zagłębił się tam, gdzie dawno już nikt się nie zagłębiał. Jej ciało wygięło się w łuk z rozkoszy.
Czytaj:
„Między biurkiem a sercem” – Prolog
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 1
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 2
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 3
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 4
„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 5
Pingback: „Między biurkiem a sercem” – Rozdział 2 – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach
Pingback: „Między biurkiem a sercem” – Rozdział 1 – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach
Pingback: „Między biurkiem a sercem” – Prolog – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach