„Między biurkiem a sercem” – Rozdział 1
Tu zacznij czytać: „Między biurkiem a sercem” – Prolog
***
Tomasz siedział naprzeciwko Katarzyny, przysuwając bliżej elegancki notatnik. Na jego okładce widniało logo VisionArt, a w środku starannie zapisane pomysły i szkice – już na pierwszy rzut oka widać było, że traktuje swoją pracę z pasją i zaangażowaniem.
– Nasz nowy projekt to kampania społeczna dla fundacji Eco Future – zaczął, spoglądając na Katarzynę z zainteresowaniem. – Chcemy stworzyć coś, co nie tylko przyciągnie uwagę, ale też naprawdę poruszy ludzi. Coś, co wyróżni VisionArt i oczywiście Eco Future.
Katarzyna pochyliła się lekko, zaintrygowana.
– Brzmi jak wyzwanie – zaśmiała się łagodnie. – Czy mamy już wstępną koncepcję, czy zaczynamy od zera?
Tomasz uśmiechnął się z aprobatą.
– Zawsze zaczynamy od podstaw. Chcę usłyszeć twoje pomysły, spojrzenie na to, jak moglibyśmy podejść do tematu. Wiem, że masz doświadczenie w podobnych kampaniach, więc nie krępuj się mówić, co myślisz.
Rozmowa, która miała być krótkim omówieniem sprawy, przerodziła się w intensywną burzę mózgów. Tomasz, zaskoczony świeżością spojrzenia Katarzyny, zadawał pytania, rozwijał jej koncepcje, a czas mijał niezauważenie. Kobieta poczuła, jak adrenalina pobudza jej kreatywność – po raz pierwszy od dawna czuła się słuchana i doceniana.
– Co powiesz na stworzenie kampanii wizualnej opartej na kontraście? – zaproponowała. – Pokazać, jak nasze codzienne wybory wpływają na przyszłość planety. Zdjęcia mogłyby być dynamiczne, z ostrym przesłaniem: „Twoja decyzja, nasz świat”.
Tomasz zamyślił się, patrząc na nią z uznaniem.
– To świetny pomysł. Możemy wykorzystać tę ideę i rozwinąć ją w różnych kanałach – dodał, zapisując coś szybko na marginesie notatnika. – Myślę, że ta współpraca zapowiada się naprawdę owocnie.
*
Zegar w biurze wskazywał już późny wieczór, kiedy Tomasz nagle spojrzał na godzinę.
– Cholera, nie zauważyłem, że tak się zasiedzieliśmy. Mam nadzieję, że nie odciągnąłem cię od czegoś ważnego? – zapytał, patrząc na Katarzynę z nieco skruszonym uśmiechem.
– Nic ważniejszego niż ta kampania – odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Choć była zmęczona, czuła się w pełni usatysfakcjonowana. Po raz pierwszy od dawna miała poczucie, że jest w odpowiednim miejscu.
Tomasz odprowadził ją do windy.
– Kasiu, naprawdę cieszę się, że do nas dołączyłaś – powiedział na pożegnanie. – VisionArt potrzebuje kogoś takiego jak ty.
Gdy drzwi windy zamknęły się za nią, Katarzyna odetchnęła głęboko. W głowie miała mętlik – profesjonalne podejście Tomasza mieszało się z jego uderzającym podobieństwem do Łukasza. Ale gdzieś w głębi serca poczuła, że to dopiero początek czegoś wyjątkowego.
*
Kiedy Katarzyna opuszczała biuro VisionArt, korytarze biurowca były już niemal puste, a światło w lobby przyjemnie przygaszone. Zamykając za sobą ciężkie drzwi, zajęta była myślami o Tomaszu i nadchodzącej kampanii. Nie zauważyła, że ktoś idzie z naprzeciwka.
– Uważaj! – usłyszała męski głos tuż przed tym, jak zderzyła się z młodym mężczyzną, który niósł naręcze dokumentów. Kaśka straciła równowagę i upadła, a papiery rozsypały się na podłodze.
– O Boże, przepraszam! To moja wina – powiedział szybko mężczyzna, podając jej rękę. Jego ciepły, lekko zawstydzony uśmiech od razu złagodził sytuację. – Nic się pani nie stało?
Katarzyna przyjęła pomoc, wstając z gracją. Strzepnęła niewidzialne pyłki z sukienki i spojrzała na niego. Był młodszy od niej, z nieco potarganymi ciemnymi włosami i szczerymi, jasnymi oczami.
– Nic mi nie jest – odparła z uśmiechem. – Chyba oboje byliśmy zamyśleni.
Mężczyzna pochylił się, zbierając porozrzucane dokumenty.
– To moja wina, nie powinienem biegać po korytarzach. Jestem Darek. No, właściwie Dariusz. Pracuję na recepcji – przedstawił się.
– Kaśka – uścisnęła jego rękę. – Dopiero zaczęłam pracę w VisionArt, ale chyba już narobiłam hałasu. Możemy przejść na „ty”?
Dariusz skinął głową, jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.
– Jasne, „ty” brzmi o wiele mniej oficjalnie. Ale co ty tu robisz o tej porze? Rzadko kiedy widzę kogoś w biurach po godzinach.
Katarzyna westchnęła, próbując rozładować napięcie.
– Pierwszy dzień pracy. Chciałam zrobić dobre wrażenie i omówić projekt z szefem. Jak widać, wyszłam z tego bardziej zmęczona, niż planowałam.
Darek uniósł brew z zaciekawieniem.
– To chyba dobry znak. Jeśli zostajesz po godzinach pierwszego dnia, znaczy, że dobrze się zapowiadasz. VisionArt to prestiżowe miejsce – dodał, a w jego głosie dało się wyczuć podziw.
Katarzyna uśmiechnęła się lekko, choć wciąż czuła napięcie po intensywnym spotkaniu z Tomaszem.
– Dzięki, to miłe. Mam nadzieję, że się tu odnajdę.
Dariusz ruszył w stronę recepcji, wskazując Katarzynie drogę do wyjścia.
– Jeśli będziesz potrzebować pomocy, zawsze możesz mnie znaleźć, przynajmniej o tej porze. Może nie znam się na reklamie, ale… jestem całkiem niezły w znajdowaniu rozwiązań – dodał z rozbrajającą szczerością.
Katarzyna poczuła, że rozmowa z Dariuszem, choć przypadkowa, była jak powiew świeżego powietrza po intensywnym dniu. Zaczynała rozumieć, że VisionArt to nie tylko nowe wyzwania, ale i nowe znajomości, które mogą przynieść niespodziewane zwroty akcji.
Pingback: „Między biurkiem a sercem” – Prolog – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach
Pingback: „Między biurkiem a sercem” – Rozdział 2 – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach
Pingback: „Między biurkiem a sercem” – Rozdział 5 – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach
Pingback: „Między biurkiem a sercem” – Rozdział 4 – Mamkowo.pl – blogo-portal dla rodziców, którzy chcą czytać nie tylko o dzieciach