Spowiedź Grubaski – odc. 1
Jestem gruba. Jestem otyła. Jeszcze nigdy nie miałam tyle sadła. Przytyłam niemiłosiernie i to tylko moja wina.
Moja bardzo wielka wina.
Spowiadam się zatem.
Nie ruszam się. Większość czasu w ciągu dnia przesiaduję na fotelu. Nie chodzę na długie spacery, nie biegam, nie ćwiczę. Jak mam gdzieś iść dalej, to jadę samochodem.
Jem. Biały chleb, czasem nawet słodką bułę drożdżową na śniadanie. Z masłem. I z dżemem. Nie ograniczam się do jednej kromeczki. Zjadam ich cztery. Popijam kawą z mlekiem – tak pół na pół.
Jem słodycze. Gdy jest mi źle, gdy się nudzę. Po obiedzie, gdy jeszcze do mózgu nie dotarło, że się najadłam. Wieczorami, bo co można ciekawego robić wieczorami?
Ważę dużo. O wiele za dużo. Ważę tyle, że spokojnie mieszczę dwie mnie z kiedyś – z dorosłego kiedyś. Na wadze mam trzy cyfry! To jest makabra.
Dziś chciałam się zważyć. Waga nie działa. Może to i lepiej, bo się totalnie nie załamałam? A może gorzej, bo nie dostałam sama od siebie kopa w tyłek?
Jestem gruba. Grubaśna. Otyła. Otyłaśna. Brzydka.
Pocę się niemiłosiernie. Szczególnie na twarzy. Już nawet nie robię makijażu, bo po prostu ze mnie spływa. Przez to jestem jeszcze brzydsza.
Mam ogromny brzuch. Wystaje dalej niż pokaźne piersi. Wyglądam, jakbym była w ciąży. Ważę więcej niż ważyłam do porodu!
Jest mi z tym źle, a jednak mimo to wczoraj kupiłam paczkę ptasiego mleczka i ciastka z czekoladą. Nie potrafię się powstrzymać!
Mam słabą wolę. Postanawiam coś i się tego nie trzymam.
Jak tak poczytałam w necie, to kwalifikuję się do operacji zmniejszenia żołądka. Piszą, że przy takiej wadze, jak schudnę, to będę mieć tyle zwisającej skóry, że ratuje mnie tylko operacja plastyczna. Muszę iść pod nóż?
Nie chcę tego. Chcę się poczuć piękna. Chcę bez zadyszki wchodzić na czwarte piętro. Chcę odciążyć swoje stawy. To tak, jakby „normalny człowiek” chodził non stop z wyładowanym po brzegi plecakiem ze stelażem.
Jestem nienormalna. Niewymiarowa. Nie mam się w co ubrać, a nie chcę sobie kupować ciuchów, bo to by znaczyło, że się poddałam i zostanę z taką wagą. A tego nie chcę.
Mimo mojego lenistwa nie chcę tego tak zostawić. Chcę coś zrobić. Brak mi sił. Brak mi woli. Ale jakaś chęć jest. Maleńka, ale jest.
Myślisz, że uda mi się zacząć?
Wasza Grubaska
Wszystko rozumiem, ale nie to, że piszesz, że jesteś brzydka. A kto powiedział, że tylko szczupłe są piękne? Ty być może też.
Podejdź do lustra. Popatrz na sibie. Znajdź mocne punkty i je zaakcentuj. Podkreśl oczy – tego nie zmyje pot lejący się z twarzy, wiem, bo sama mam z tym problem.
Może założ gorset, jeśli tak Ci przeszkadza brzuch. Ubierz się w cos ładnego. Jak nie chcesz kupować nówek, to wybierz się do lumpeksu i zainwestuj 30 zł.
Pozdrawiam!
Też byłam grubaską. Da się to wyleczyć 😉 Trzymam kciuki!