Pamiętnik (nie)odchudzania 2018: Tydzień 17

Miałam relacjonować dzień po dniu, ale w tym tygodniu to byłoby po prostu niestosowne…

 

Ledwo wróciłam z Poznania, zaraz znów do Poznania jechałam. Tym razem pociągiem z koleżanką, która co chwila z torby wyciągała jakieś przysmaki. Wieczorem poszłyśmy coś zjeść i na piwko, a następnego dnia namawiała mnie: „zaszalej”, gdy wybierałam naleśnika (wybrałam więc takiego z rafaello i sosem z białej czekolady)… W weekend grill, smakołyki, słodkości na poprawę nastroju (w mojej rodzinie wydarzyła się tragedia). No i tydzień skończyłam tak, że nawet boje się na wagę wejść.

 

Zastanawiam się więc nad usunięciem „(nie)” z tytułu tego cyklu, bo te niepozorne 3 litery chyba dają mi rozgrzeszenie, żeby grzeszyć…

 

KOM

 

Zobacz pozostałe Pamiętniki (nie)odchudzania 2018:
* Tydzień 1
* Tydzień 2
* Tydzień 3
* Tydzień 4
* Tydzień 5
* Tydzień 6
* Tydzień 7
* Tydzień 8
* Tydzień 9
* Tydzień 10
* Tydzień 11
* Tydzień 12
* Tydzień 13
* Tydzień 14
* Tydzień 15
* Tydzień 16

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *