Pamiętnik (nie)odchudzania 2018: Tydzień 3
Na wadze kilogram mniej. W kalendarzu odhaczonych kilka zajęć fitness. W jadłospisie prawie same zdrowe pyszności, poza tymi niezdrowymi… Na które się skusiłam.
Wczoraj pokonała mnie pizza. Wszystko zaczęło się już w czwartek, gdy oglądaliśmy z mężem „Teorie wielkiego podrywu” i tam wcinali pizzę. Oboje poczuliśmy na nią ochotę. W czwartek jednak obroniłam się i przygotowałam na obiad spaghetti na kukurydzianym makaronie i mięsie wołowym (pilnuję, żeby mąż nie jadł wieprzowiny, bo ma zbyt wysokie trójglicerydy).
Wczoraj się nie udało. Na obiad upiekłam pierś z indyka, ale na kolację zamówiłam pizzę. Dla mnie to była kolacja, dla męża idącego na nockę… nie wiem, obiad? A obiad zjadł na śniadanie, po tym jak wstał po czternastej?
Czy mam wyrzuty sumienia? Troszkę. Ale zdradzę Wam sekret: nie powinnam mieć! Bo takie wypadki przy pracy mogą się zdarzać (oby rzadko), bo przecież jesteśmy tylko ludźmi. Nie ma sensu wszystkiego sobie odmawiać, życie mamy jedno. Tylko pilnujmy ilości, nie pochłaniajmy całej tabliczki czekolady, całej pizzy. Raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa.
KOM
Podziwiam, ja od prawie tygodnia codziennie jem pizzę, bo mi się nie chce gotować 🙁
Pingback: Pamiętnik odchudzania(!) 2018: Tydzień 21 – Mamkowo.pl – blogo-serwis dla rodziców